ANNA GLIŃSKA

Warszawa, 18 października 1949 r. Mgr Irena Skonieczna, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchała niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Anna Glińska z d. Utryńska
Data i miejsce urodzenia 9 lipca 1921 r., Warszawa
Imiona rodziców Jadwiga z d. Zadroga i Michał
Zawód ojca urzędnik
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie średnie
Zawód urzędniczka
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Bartoszewicza 5 m. 24
Karalność niekarana

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu przy ul. Krakowskie Przedmieście 66. 11 sierpnia 1944 roku znajdowałam się w fabryce IF przy ul. Mariensztat. 4 sierpnia Niemcy rozbili bramę i weszli na teren fabryki. Wszystkich mężczyzn ustawili pod karabinem maszynowym, kobiety poprowadzili do fabryki, nie pamiętam jakiej, przy Rynku Mariensztackim. Tutaj zgromadzona była ludność z całego Mariensztatu, w strasznych warunkach, bez żywności.

Po dwóch dniach wraz „Genią” Kurpielową, żoną jednego z pracowników IF-u i jej dziećmi, przedostałyśmy się z powrotem do fabryki, żeby zobaczyć, co się stało z naszymi mężami. Niemcy nie rozstrzelali mężczyzn na interwencję jednego z panów, który doskonale władał językiem niemieckim. Do 15 sierpnia, czy może trochę krócej, przebywaliśmy w piwnicach IF-u. Dnia tego zorientowaliśmy się, że na podwórzu fabryki są Niemcy. Wyszliśmy więc z ukrycia w obawie, że gdyby nas tam znaleźli, na pewno wszystkich by rozstrzelali.

W grupie ośmiu osób zostaliśmy przeprowadzeni na ul. Bednarską. Tutaj byliśmy jedną noc. Będąc na Bednarskiej na kwaterze niemieckiej, zauważyłam niejaką Eugenię Kujawę, będącą ranną w nogę. Była ona jak na warunki powstania, bardzo porządnie ubrana.

Na drugi dzień w mojej grupie ośmiu osób przeszliśmy do „Caritasu” przy Krakowskim Przedmieściu 62. Stąd mężczyźni – między innymi mój mąż Edmund Badowski, pan Kurpiel i młody, może 17-letni pracownik IF-u, który z nami przeszedł z piwnicy fabryki, byli brani do różnych robót, jak usuwanie trupów z Krakowskiego Przedmieścia, robienie bunkrów itd. Raz mój mąż był także wzięty do chowania ofiar egzekucji z 11 sierpnia przy Krakowskim Przedmieściu 66. Dowiedziałam się od niego, że chował on naszych kolegów z fabryki IF. Byli to Zbigniew Potrzebowski, Latoszek, Wiśniewski – dozorca, Nowicki – właściciel sklepu z dewocjonaliami, Eugeniusz Rozum, Stefan Kowalczyk, Edmund Kalinko, czyli siedmiu mężczyzn.

20 czy 21 sierpnia o 5.00 rano weszli na teren „Caritasu” żołnierze SS-mani. Wyprowadzili do małego kościółka wszystkich około 15-tu mężczyzn, między innymi i mojego męża. Następnie usłyszałyśmy strzały na ulicy.

Po pewnym czasie wpadli znów na teren „Caritasu” żołnierze niemieccy, którzy brali co dzień naszych mężczyzn na roboty. Od nich dowiedzieliśmy się, że wyprowadzeni mężczyźni są rozstrzelani. Spośród nich ocalał tylko Stanisław Pazyra, pracownik IF-u, który zjawił się nie wiadomo skąd na Krakowskim Przedmieściu 62. On jedyny był naocznym świadkiem tej egzekucji, gdyż siedział przez cały czas egzekucji w kościółku.

Gdzie teraz Pazyra mieszka, nie wiem. Jest to mężczyzna 30-letni. Podobno mieszka gdzieś na Żoliborzu, koło wiaduktu.

Świadkiem naocznym tej egzekucji była także Eugenia Kujawa, mieszkająca po powstaniu na Radnej, a pracowała w Ministerstwie Przemysłu, gdzieś na Wilczej, Hożej czy Wspólnej.

Do 30 sierpnia przebywałam nadal w „Caritasie” przy ul. Krakowskie Przedmieście 62. Wszystkie kobiety były brane wówczas do robót ciężkich i niebezpiecznych, jak zbieranie rannych i zabitych Niemców pod stałym ostrzałem lub przenoszenie amunicji.

30 sierpnia 1944 roku wraz z koleżanką moją, „Nalką” Krupińską (adresu nie znam) zdołałyśmy uciec na Pragę.

Na tym protokół zakończono i odczytano.