MIKOŁAJ ŁĄCKI

Warszawa, 30 marca 1946 r. Sędzia śledczy Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi, sędzia odebrała od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Mikołaj Łącki
Imiona rodziców Paweł i Anna z d. Protasewicz
Data urodzenia 30 października 1888 r.
Zajęcie urzędnik w Zarządzie Miejskim
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Chmielna 25
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

Przed wojną byłem inspektorem służby zdrowia Zarządu Miejskiego Warszawy, w czasie obrony Warszawy i potem w czasie okupacji niemieckiej pełniłem obowiązki kierownika Miejskiej Służby Zdrowia Zarządu Miejskiego w Warszawie.

Leista osobiście nie znałem, służbowo także bezpośrednio się z nim nie zetknąłem. Kiedy przyjechał do Warszawy, w jakim stopniu służbowym ani innych danych o Leiście nie umiem podać. Słyszałem tylko od kolegów z Zarządu Miejskiego pogłoskę, zresztą niepopartą konkretnymi dowodami, że Leist – będąc starostą warszawskim – nadmiernie korzysta w związku ze swoim urzędowaniem z dóbr materialnych.

Nie mając żadnych stosunków z Leistem, mogę tylko zeznać, jakich szykan na swoim stanowisku doznawałem od władz niemieckich. Zaznaczam, iż podając te rzeczy, nie wiem, w jakim stopniu Leist za nie jest odpowiedzialny, a o ile wpływały na szykany inne władze niemieckie. Muszę tu wymienić:

1) Przedłużenie godzin pracy, która odbywała się obecnie od 8.00 do 16.00 w tak ciężkich warunkach;
2) nieuregulowanie sprawy uposażeń pracowników miejskich, które to uposażenia były niewspółmierne do wysokości cen rynkowych z jednej strony, a godzin pracy z drugiej;
3) złe zaopatrzenie miasta w żywność; do starosty bezwarunkowo należało wystaranie się o przydziały w dobrym gatunku. Tymczasem dostarczane przydziały były w bardzo złym gatunku. Przydziały dla pracowników były dawane po obliczeniu kalorii na osobę. Przyjęte było przez Niemców, iż człowiek ma otrzymywać dziennie 700 kalorii. Miejski urząd statystyczny obliczał, iż każdy pracownik otrzymuje 700 kalorii, tymczasem obliczano ilość kalorii przyjmując, iż rozdawane produkty są w wysokim gatunku, podczas gdy w rzeczywistości były bardzo złej jakości;
4) w wypadku zaaresztowania kogoś z urzędników przez gestapo starosta nigdy nie interweniował, a nawet nie wykazywał żadnego zainteresowania sprawą;
5) budżet miejski w zakresie higieny szkolnej był od początku okupacji stale bardzo szczupły. Wyraźne było dążenie do ograniczenia opieki nad dziećmi przez restrykcje budżetowe. Lekarze potajemnie podejmowali wielkie wysiłki, by temu zapobiec;
6) Starosta współdziałał z Urzędem Pracy (Arbeitsamtem) przy wywożeniu ludzi na roboty

do Rzeszy. Zarząd Miejski polski bronił się przed tym, tworząc komisje lekarskie przy Ośrodku Zdrowia w celu badania podopiecznych, czy są zdolni do pracy, czy mogą wyjechać do Rzeszy. Oczywiście, lekarze z komisji szli na rękę ludności, lecz ryzykując własnym bezpieczeństwem.

Odczytano.