BRONISŁAW WARMACHOWSKI

Strzelec Bronisław Warmachowski, 22 lata, uczeń, kawaler.

Zostałem wywieziony z rodziną, ojciec był aresztowany, do dziś nic o nim nie wiem.

13 kwietnia o godz. 5.00 z rana zabrali mnie z domu z rodziną: matką, lat 52, i dwiema siostrami w wieku szkolnym. Przywieźli [nas] do północnego Kazachstanu, pawłodarska obłast, przystań Mościk [Mostik-Pristań] nad rzeką Irtysz.

Mieszkałem z rodziną w 11 osób w drewnianym baraku [o] długości pięć, szerokości cztery, wysokości półtora metra, bo była jeszcze jedna rodzina polska Nielipowiczów. Przez sufit w czasie deszczu, a zimą z topniejącego śniegu lała się woda. Ciemno, wilgoć, zimą mróz taki, że woda marzła, na ścianach czerwono było od pluskiew. Było ze 30 polskich rodzin, w tym połowa wyznania mojżeszowego. Wzajemne stosunki między Polakami były dobre, pomagaliśmy sobie nawzajem w ciężkich dniach głodu, kiedy zimą 1940/1941 r. przez dwa miesiące żyłem z rodziną kupionymi otrębami, które przywożono dla koni.

Ustalonych godzin pracy nie było, pracowałem od świtu do nocy. Całą jesień i początek zimy 1941/1942 r. codziennie chodziłem po dziesięć kilometrów piłować las. W tych warunkach normy nigdy nie mogłem wyrobić, bo sił brakło i wielkie było szczęście, gdy miałem na obiad kawałek chleba zmarzłego, ale to ze sto gramów, nie więcej, bo w domu zostawiałem na pół głodną rodzinę, która była niezdolna do pracy, a kto nie pracował, przemierał i puchł z głodu.

Zapłata była mała, lecz i za pieniądze nic nie można było kupić, chleba dawano po 750 g na dzień, lecz stale były przerwy. Czasami całymi miesiącami nie rozdawano, ani też kupić nic nie [można] było. Codzienne wyżywienie to była szklanka wody i kawałeczek chleba.

W czasie mojego tam pobytu zmarło dziesięć osób, pamiętam tylko te: Stanisława Kopalińska, lat 24; Urbanowa, lat 35; Zajkowska, lat osiem.

Dużo zimą pomarzło, gdy dzieci i kobiety chodziły piechotą do kołchozów odległych o 50– 80 km w poszukiwaniu chleba czy jakichś zmarzniętych kartofli.

Oświata: mityngi propagandowe, kazali zapomnieć o Polsce, a także o religii.

Do armii polskiej dostałem się 1 kwietnia, [po tym jak] 10 lutego przyszło wezwanie od władz polskich. Z przystani Mościk [Mostik] wstąpiło razem ze mną 30 osób, rodzina pozostała w krytycznym położeniu.

Miejsce postoju, 10 marca 1943 r.