MICHAŁ TYJARA

Sierż. Michał Tyjara, 41 lat, podoficer zawodowy, żonaty.

10 września 1939 r. zostałem ranny i dostałem się do szpitala powiatowego w Kowlu, gdzie przebywałem do 6 kwietnia 1940 r. Po wypisaniu ze szpitala wyjechałem do Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie 16 czerwca 1940 r. aresztowany zostałem przez NKWD i osadzony w więzieniu.

18 lipca 1940 r. wywieziono mnie na północ do Komi ASRR nad rzekę Peczorę, gdzie budowano tor kolejowy. Zakwaterowano nas w lesie, na terenie bagnistym, pod gołym niebem. Na urządzenie szałasów przydzielono nam jeden dzień, na drugi dzień musieliśmy iść do pracy. Po kilku dniach przyszła pora deszczowa, tak że w szałasach naszych było gorzej niż w lesie przy pracy. Warunki higieniczne niedostateczne.

Było nas wywiezionych z Włodzimierza Wołyńskiego, Kowla i Łucka półtora tysiąca ludzi, w tym 60 kobiet. Większa część była narodowości żydowskiej, ukraińskiej i polskiej.

Praca była od wschodu słońca do zachodu. Trzeba było wyrobić normę, były takie wypadki, gdy nie wypracowano normy – wtedy przytrzymywali do godz. 23.00. Świąt czy też niedziel nie było żadnych.

Stosunek NKWD do nas był bardzo wrogi, było rozmaite ośmieszanie i przygadywanie.

Pomoc lekarska [była] niedostateczna. Z ogólnej liczby wywiezionych umarło ok. 25 proc., nazwisk nie pamiętam (większa część Żydów).

Łączności z krajem i rodzinami nie było żadnej.

Zwolniony zostałem 9 września 1941 r. Po zwolnieniu byłem w Pietropawłowsku, gdzie pracowałem przez miesiąc, a później uciekłem do armii i 14 listopada [?] 1941 r. przybyłem do Tocka [Tockoje].