JÓZEF KALINKO

Warszawa, 16 stycznia 1950 r. Aplikantka sądowa Irena Skonieczna, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchała niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Józef Kalinko
Data i miejsce urodzenia 27 stycznia 1912 r., Augustów
Imiona rodziców Piotr i Ewa z d. Gołębiewska
Zawód ojca cieśla
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie 6 klas szkoły powszechnej
Zawód hydraulik
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Hrubieszowska 7 m. 52b
Karalność niekarany

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu przy ul. Hrubieszowskiej 7. Do 13 sierpnia 1944 roku na naszej ulicy panował względny spokój. Na Hrubieszowskiej mieszkała przeważnie ludność zatrudniona w fabryce Philipsa, dlatego Niemcy nie dokonali tu żadnej egzekucji. Około 9 czy 10 sierpnia rozkazali mieszkańcom rozebrać barykadę przeciwczołgową u zbiegu ulic Hrubieszowskiej i Przyokopowej. W czasie, gdy ludzie wykonywali rozkaz, nadleciały bombowce niemieckie i zbombardowały tę część ulicy. Kilka osób zostało zabitych, wielu było rannych. Rannych złożono w kancelarii administracji naszego domu. 13 sierpnia 1944 roku Niemcy kazali wszystkim z naszej ulicy i ulic okolicznych – Karolkowej, Przyokopowej – wyjść. Poprowadzili ich w kierunku placu Narutowicza.

Ja wraz z większą grupą, około 40 osób, nie opuściliśmy domu. Ukrywaliśmy się do 28 sierpnia na terenie fabryki chemicznej Klawego przy ul. Przyokopowej. Dom nasz przylegał do fabryki, codziennie byłem w nim po żywność. Rannych w kancelarii nie było, musieli więc być wywiezieni razem z ludnością.

W piwnicy oficyny leżały trzy sparaliżowane staruszki. Jedna z nich zmarła w połowie sierpnia. Dwie pozostałe były żywe do momentu mojego wyjścia z tego terenu.

28 sierpnia Niemcy wyprowadzili nas wszystkich z tego terenu do kościoła na Wolę. Niektórzy mężczyźni pozostali w Warszawie na roboty. Innych, mnie w tej grupie, transportem przewieziono do Pruszkowa.

Po powrocie do Warszawy w sierpniu 1945 roku widziałem, że piwnice naszego domu są wypalone. Co się jednak stało z żywymi staruszkami, nie wiem. Może bliższych danych mógłby udzielić administrator domu Józef Miłosz (zam. ul. Hrubieszowska 7), który wcześniej ode mnie wrócił do Warszawy.

Na tym protokół zakończono i odczytano.