PAWEŁ MOLIŃSKI

Gdy sowiecka armia wkroczyła na polskie ziemie, poczęła zmuszać naród polski do wstąpienia do kołchozu, zabierając gospodarzom wszelki dobytek.

Na ludność nałożyli ogromne podatki, zmuszając naród do pracy w kołchozach, w tym samym czasie wszystkich chłopców zabierając przymusowo do swojej armii. Mnie też 7 maja 1941 r. zabrali do wojska. W wojsku byłem do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Po wybuchu wojny wszystkich Polaków z wojska zabrali na przymusowe prace. Tam z nami obchodzili się bardzo surowo, bijąc i popychając jak niewolników.

Życie w obozach przymusowej pracy było bardzo ciężkie. Były tam wyznaczone normy – cztery metry kubiczne na jedną osobę. Który nie zrobił przez 12 godzin, musiał pracować do ukończenia, a jeść również nie dostał. Ubranie było bardzo kiepskie na 40 stopni [mrozu] i trudno było na takim zimnie pracować.

Żadnej kąpieli nie było, w barakach było bardzo brudno. Spaliśmy na gołych deskach, bez żadnego nakrycia. Głód i choroby zakaźne bardzo szalały, a opieki lekarskiej żadnej nie było.

Tak że, kto nie umarł z głodu lub od chorób zakaźnych, to ten znalazł się w szeregach naszej ukochanej polskiej armii.

[Nieczytelne] 1943 r.