ALFREDA SARZYŃSKA

Alfreda Sarzyńska
kl. VI
Szkoła Powszechna nr 2 w Starachowicach
pow. Iłża

Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji

Niezapomnianą dla mnie chwilą był przyjazd do Starachowic Mongołów [sic!], którzy zrobili obławę na las. Bardzo dużo mężczyzn i kobiet ukrywało się w lasach przed aresztowaniami i łapankami niemieckimi. Niemcy, nie chcieli narażać swego wojska na niebezpieczeństwo, przysłali [więc] dzikie hordy Mongołów [sic!]. Nigdy nie zapomnę ich strasznych twarzy, skośnych oczu i kościstych policzków. W lesie urządzili po prostu rzeź. Kto nie zginął, został wzięty do niewoli. Poległo wtedy bardzo dużo kobiet [i] mężczyzn, pomordowanych w straszny sposób. Trudno jest opisać to, co się tego dnia działo. Mój ukochany brat był wówczas w lesie. Drżałam na myśl, co się z nim stało, czy uszedł cało, czy dostał się do niewoli. Właściwie nie prowadzono, ale pędzono powiązane [osoby] przy koniach. Straszny był to widok. Samo wspomnienie przejmuje mnie grozą. Pędzeni Polacy mieli twarze zmęczone, obojętne na wszystko. Dokoła Mongołowie [sic!] na koniach, z uśmiechem zadowolenia, pijani, weseli. Na widok naszego przerażenia śmiali się szyderczo. Chciałam zobaczyć swego brata, aby mieć pewność że żyje, ale jednocześnie bałam się zobaczyć go pośród takiej dziczy. Patrząc na rozpacz matki, krajało się we mnie serce i modliłam się do Boga, aby uchronił mego brata. Bóg wysłuchał mnie i ocalił go. Jeden dzień przyniósł tyle łez nieszczęścia i rozpaczy. Matki, które straciły ukochane dzieci, sieroty, całe rodziny okryte żałobą, są żywym dowodem okrucieństwa okupanta.