KRYSTYNA UCHOWICZ

Krystyna Uchowicz
Szkoła Powszechna nr 4 w Starachowicach
pow. Iłża

Jakie miałam przeżycia podczas okupacji?

Gdy rozpoczęła się wojna, miałam trzy lata. Nie rozumiałam słowa „wojna” i tych okropności, które ze sobą przynosi. Bałam się wprawdzie bardzo, gdy spadły pierwsze bomby, a mamusia ze mną uciekła do sąsiedniej wioski, by tam przebyć czas walk. Widziałam wkraczające wojsko niemieckie i te ich straszne maszyny, ale to było nic w porównaniu z czasami, które przeżywałam w 1944 r. Niemieccy SS-mani pomimo wywożenia przez cztery lata Polaków do obozu śmierci za mało napili się polskiej krwi, więc zaczęli urządzać masowe łapanki, rzekomo do [kopania] okopów, gdzie zaprzęgali naszych mężczyzn i kobiety do ciężkiej przymusowej, a bezcelowej pracy. Wielu Polaków już nie powróciło [stamtąd], inni wrócili zupełnie chorzy.

To jeszcze nie zadowoliło krwiożerczego narodu. Zaczęli obstawiać domy wojskiem, wyłapywać mężczyzn i wywozić na stracenie. 13 września 1944 r. tatuś szedł do pracy. Wtem zaczepił go jakiś żołnierz niemiecki i kazał mu iść wraz z innymi Polakami, prowadzonymi przez żandarmów. Tuż przed wywozem ojciec się zwolnił na dwie godziny, ale nie powrócił już do grupy złapanych Polaków, tylko ukrywał się we wsi przez pół roku. Wiele [ciężkich chwil] wtedy przeżyła moja matka, która chciała nas ochronić przed śmiercią i drżała o ojca, którego szukało gestapo, wpadające często z nastawionymi karabinami do naszego domu.