JÓZEF MAŁYCHA

Szer. Józef Małycha, 35 lat, rolnik, żonaty.

Stosunek władz ZSRR i NKWD do ludności polskiej ostry i kłamliwy bez ograniczenia na każdym kroku ich postępowania.

Od razu po wkroczeniu rozpoczęto propagandę i agitację do swego ustroju. Tłumacząc jakby ślepym na mityngach i innych zebraniach prowadzonych przez komunistów w ten sposób: „Wasza Polska, rząd i wasze pany nie istnieją. My was wyzwolili od polskich panów i ich ujarzmienia, u nas jest wolność wszystkich narodów, bez różnicy wyznań i narodowości, zapomnijcie o tym, co było”.

27 października 1939 r. przeprowadzono pierwsze głosowanie o przyłączeniu ludności polskiej do ZSSR. Drugie głosowanie na kandydatów do tzw. wierchownoho prezydiuma w ZSRR [było] 25 marca 1940 r. Głosowania według ich programu odbywały się przymusowo. Nie była wyjaśniona sprawa tego głosowania i podpadnięte krytyce wśród ludności poniżej zera [sic!]. W budynku, gdzie odbywało się głosowanie, dla widoku były porobione z płótna gabinety sekretne, w każdym był stół z ołówkiem lub piórem.

Naprzeciw wejścia do sali stał stół, przy którym dawano numery do głosowania z zapisaniem danej osoby do księgi. Od stołu do urny było obstawione przez komunistów, jeden niedaleko od drugiego, którzy obserwowali ludność (aby kto nie zaszedł do gabinetu sekretnego) i pokazywali drzwi [drogę] do urny. Gdy kto uparł się, zaszedł do gabinetu sekretnego lub uchylał się od głosowania, zapisano go na czarną listę.

W wypadku, gdy ktoś był chory, przywożono mu urnę do mieszkania, zmuszano go tak napisać, jak mu kazano.

Po głosowaniu opublikowano w gazecie, że głosowanie odbyło się jednogłośnie, nie zważając na to, ile im brakowało, nie podano.

Na zebraniach tłumaczono, że my was nie dopuścimy do tego, co było w 1920 r., że wy robili partyzantki, my was wszystkich przesiejemy.

Aby wykorzystać ludność, na zebraniach partii komunistycznej nakładano przymusowo [obowiązek] dostarczenia żywności dla ZSRR żyta, mięsa, kartofli po cenach z czasów Polski. Płacono za to żyto (sto kilogramów) 12 rubli, mięso 80 kopiejek [za] jeden kilogram, kartofle (sto kilogramów) cztery do pięciu rubli.

Każdy taki transport zebranego zboża do stacji kolejowej odbywał się w ten sposób, że na pierwszym wozie była wywieszona przez komunistów czerwona chorągiew, był to znak, że ludność sprzyja rządowi ZSRR i daje dobrowolnie za nasze oswobodzenie, że zamiast jarzma pańskiego nałożono sowiecki chomąt bez podkładki, wypchany ścierniskiem. Po dostarczeniu do stacji transport spotkała tam muzyka harmonijna, przygrywając na cześć dobrych stosunków ludności do ZSRR.

Natomiast wszystkie zapasy polskie zabrane z magazynów przez ZSRR sprzedawano ludności po cenach jak niżej: cukier pięć rubli za kg, sól 36 kopiejek, nafta 72 kopiejki za litr, wódka 16 rubli 20 kopiejek za litr i to na normy.

Pobierano nawet podatki, II ratę [za] 1939 r., a także jak skrypty, weksle kas komunalnych, wszelkie zaległości z czasów poprzednich były pobierane przez rząd ZSRR.

Wszystkie wywłaszczenia ludności polskiej, jak osadników, gajowych, urzędników państwowych, rodzin oficerów polskich, rodzin zamożnych podejrzanych i rodzin aresztowanych przez ZSRR były uchwalone przez tzw. kompartię w Białymstoku.

Ludność została wywieziona 10 lutego i 12 kwietnia 1940 r. nocą. Po ich wywiezieniu cały inwentarz żywy, zboże, zabudowania zostały rozszarpane, że i śladu nie pozostało na tym miejscu.

Wszystkie budynki urzędów gminnych i państwowych zostały ogołocone z umeblowania, kasy ogniotrwałe i inne umeblowanie zostały wywiezione do ZSRR, godła państwowe i portrety deptano nogami i spalono, naśmiewając się, że polskie pany to załatwiły.

Nawet w więzieniu pozrywano z łóżek siatki sprężynowe, a na pozostałych ramach położono deski.

Aresztowania i metody oskarżania: 16 kwietnia 1940 r. o 2.00 rano przyjechał pod moje mieszkanie wóz i stanął. Słyszę, ktoś stuka do drzwi, mówiąc po rosyjsku: „Otwórz, a to będziemy łamać drzwi”.

Po 20 min otworzyłem drzwi, wszedł do mieszkania pierwszy komisarz tzw. (priedsiedatiel) Julian Wasilewski, jeden NKWD-zista Zorakin i milicjant z Kamieńca Litewskiego (rejonu), niejaki Cybula. NKWD-zista, trzymając brauning, krzyknął: „Ręce do góry!”. Posadzono mnie i żonę na krzesłach, jedno obok drugiego. Z przodu stał milicjant z karabinem odwróconym lufą do mnie i zaczęto przeprowadzać rewizję.

W czasie rewizji nic nie znaleziono. Po rewizji NKWD-zista kazał mi podpisać protokół rewizyjny, jednocześnie wyjął drugi papier, rezolucję prokuratora BSRR, wyczytując że jestem aresztowany.

Po zaaresztowaniu zawieziono mnie do NKWD w Kamieńcu Litewskim, spisano protokół przeprowadzonej rewizji. Wówczas odczytano mi oskarżenie przez miejscowych komunistów (Julian Wasilewski, Teodor Ostapkowicz i Jan Niscieruk), którzy oskarżyli o to, co następuje: I. Julian Wasilewski skarżył, że Józef Małycha pochodzi z zamożnej rodziny, jemu rząd ZSSR nie podoba się; w 1939 r. prześladował wszelkie poruszenia organizacji komunistycznej, nawet przez będące w szkole radio zabraniał słuchać stacji z ZSSR; będąc wysłany na pięciodniową robotę na dniepro-burski kanał zapisał się brygadierom, zebrawszy do swojej brygady Polaków, zwiał z roboty z całą brygadą; jeździł do Brześcia n. Bugiem potajemnie słuchać audycji radiowych i donosił ludności o tym, że rząd polski znajduje się w Wielkiej Brytanii na czele z gen. Sikorskim i prezydentem Raczkiewiczem; że zbierali się Polacy w jego mieszkaniu, gdzie dodawał im otuchy, że Polska powstanie i agitował innych przeciwko ZSRR; że nie stawiał się na zebrania i mityngi.

II. Teodor Ostapkowicz skarżył: że Józef Małycha przeprowadzał agitację wśród ludności, iż rząd ZSRR po nieudanej wojnie z Finlandią poprosił Finlandię o pokój, z warunkiem, że za wydzierżawione przez ZSSR terytoria fińskie zobowiązał się płacić rządowi fińskiemu osiem milionów rubli w złocie rocznie; a także agitował, żeby chować i nie dawać zboża rządowi ZSSR.

III. Jan Niscieruk skarżył: że Józef j Małycha ako on obywatel Polski 1 września 1939 r był mianowany przez urząd gminy na sołtysa na czas wojny, podczas swojej służby zabrał u mnie ostatniego konia, nie zważając na biednych ludzi zabierał to, co mu pany nakazały, jak zboże, kartofle itd. Zebrawszy to wszystko, dostarczał dla wojska i dla panów do Brześcia n. Bugiem, żeby podtrzymać Polskę; że gnębił ludność szarwarkami i innymi robotami; że twierdził, że Polska powstanie.

18 kwietnia 1940 r. zawieziono mnie do więzienia w Brześciu n. Bugiem, gdzie osadzono w pojedynczej celi nr 121.

Metody i badania w okresie śledczym: wszelkie badania przeprowadzane po nocach. Gdy był potrzebny do badania jeden więzień, to budzono wszystkich głośnym krzykiem. Wychodzącemu z celi kazano ręce założyć do tyłu i pilnowało NKWD, aby nie spotkał się z innym aresztowanym, a gdy spotkano innego, wnet kazano się odwrócić oczami do ściany, aby nie zauważył drugiego. Na badaniu NKWD domagało się zeznań o organizacjach, gdzie należałeś, kogo znasz, jakie tajemnice rząd polski i pany pozostawiły, jaki rozkaz Sikorskiego do Polaków, pod groźbą brauninga wycelowanego w piersi lub czoło.

Badany byłem cztery razy, ponieważ byli świadkowie, którzy [mnie] oskarżyli i twierdzili naocznie jak wyżej. Katuszy nie przechodziłem. Ponieważ siedziałem na drugim piętrze, a pod moją celą na parterze były cele, gdzie odbywało się śledztwo, stwierdzam, że choć były okna i drzwi zamknięte, latem i zimą słyszałem echa jęku, płaczu, stękania kobiet, mężczyzn i dzieci ponad 12 lat i ryk oprawców NKWD, którzy przy takim badaniu maskowali się.

NKWD-ziści ze wściekłości krzyczeli na całe gardło o Polsce i jej ustroju. Nie mając czasu, dawali aresztowanemu do podpisania czyste papiery, z tym, że za drugim razem mu odczytają.

Na każdym śledztwie protokół był pisany kłamliwie, nie to, co aresztowany zeznał, aby tym więcej zgnębić Polaków. Nie powoływano świadków ze strony oskarżonego na skutek jego prośby, wręcz przeciwnie – jednostronnie.

Życie w więzieniu: ciasnota, brud, zawszenie i głód. Do jednej celi osadzono dziewięć osób, gdzie na jedną osobę wypadało dwa metry sześcienne powietrza. Do tego niestrzyżeni, niegoleni i bez łaźni byliśmy trzy miesiące. Spanie na gołych deskach lub na posadzce betonowej, bez żadnej pościeli i to na waleta. Pauza: 15 min na tydzień. Wyżywienie: norma 600 g chleba, litr zupy z razowej mąki ze słoną rybą i kiszonymi ogórkami, pół litra gorącej wody, dziewięć gramów cukru.

Procedura sądowa odbyła się przez tzw. trójkę (osoboje sowieszacznije) zaocznie. 20 stycznia 1941 r. zawołano mnie do innej celi, gdzie siedział jeden NKWD-zista, który odczytał co następuje:

Tekst wyroku:

Orzeczenie (osoboho sowieszczanija)

I. Że jestem winny prowadzenia agitacji przeciw ZSRR.

II. Za nieuznanie rządu ZSRR i niepodporządkowaniu się mu.

III. Za to, że w dalszym ciągu okazuję się polskim patriotą.

Z artykułu 72 BSRR jestem skazany na osiem lat poprawczych ciężkich robót w łagrach.

5 lutego 1941 r. załadowano [nas] na samochody więzienne, ciemne, bez okien i zawieziono na dworzec kolejowy, gdzie stał pociąg towarowy osypany śniegiem i obrośnięty lodem, z żelaznymi kratami w oknach. Przy wyładowywaniu z samochodu po jednej i drugiej stronie obstawiono milicją NKWD, jeden koło drugiego, z bagnetami na karabinach, aby zasłonić przed tłumem ludności, kto wchodzi do wagonu. Milicja rozpędzała tłumy ludności cywilnej zainteresowanej tym. Do jednego 18-tonowego wagonu załadowano 40 ludzi. Następnie wagon zamknięto na kłódkę, nawet nie [pozwolono] patrzeć przez okno na świat, wytykając: „Gdzie patrzysz, polska morda!” – kłując bagnetami, lub też zamykając okna na sztaby.

Wagony zimne wewnątrz, wytynkowane lodem. Dla oka były postawione piecyki do ogrzewania, lecz bez opału.

Tak transportowano nas przez 13 dni przy mrozie dochodzącym do 50 stopni.

Wyżywienie podczas transportu: na jedną osobę 600 g chleba, dwie słone ryby i na dobę wiadro zimnej wody na 40 ludzi. Z pragnienia zrywano lód wiszący na dachach wagonu, gdy pociąg był w biegu. Przez 13 dni trzy razy otrzymaliśmy gorącą strawę na stacjach kolejowych Mińsk, Orsza i Moskwa.

Życie w obozach przymusowych prac: kirowska obłast, kaiski [kajski] rejon, Wiatłaga [Wiatłag], 7 łagpunkt, filia nr 1.

Zabudowania zbito z desek, nieszczelne, tak że zimową porą śnieg zawiewał do baraku. Spanie na gołych deskach, bez żadnej pościeli. Robota leśna, a także i przeprowadzanie nasypu pod tor kolejowy. Normy roboty leśnej były wyznaczone takie, że nie do wyrobienia, na jedną osobę osiem metrów sześciennych porżnąć, porąbać i ułożyć.

Robota odbywała się w dzień i w nocy, na dwie zmiany, nie zważając na mrozy, zawieje śnieżne i deszcze, bez odpoczynku, z wyjątkiem jednogodzinnej przerwy obiadowej.

Pracowaliśmy pod przymusem i w dni świąteczne; raz na dwa miesiące był dzień wolny.

22 czerwca 1941 r., po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, o godz. 4.00 zebrano wszystkich Polaków i zawieziono pod ściślejszą kontrolą do 9 łagpunktu Wiatłagru, gdzie pracowałem na robotach [przy budowie] nasypu pod tor kolejowy.

Norma na budowie nasypu na jednego człowieka na suchym terenie dziesięć metrów sześciennych. W błocie takim, że trzeba było ze szpadla zrzucać glinę ręką norma była sześć metrów sześciennych.

Pędzono na robotę nawet 12 km, obstawiając dookoła milicją NKWD z psami i karabinami w pogotowiu. Gdy człowiek z wycieńczenia upadł z nóg, szczuto go psami, bijąc kolbą lub też zastrzelono. Na każdych robotach po przybyciu na miejsce czerwonymi chorągiewkami były wytyczone granice, tzw. zaprietnaja zona. W razie, gdy ktokolwiek przekroczył poza chorągiewkę bez zezwolenia, nawet za swoją potrzebą, od razu był zastrzelony.

Kary: Za usiłowanie ucieczki kara śmierci lub dziesięć lat więzienia. Za niewyjście do roboty bito kijami i sadzano do izolatora od 6 do 28 dni w zimnym budynku, spanie na gołych deskach lub w wodzie po kostki. Wyżywienie w izolatorze: dziennie 200 g chleba, pół litra zimnej wody lub słonej zupy z rybą.

Ze złego odżywiania szerzył się szkorbut, ludzie puchli i ciało gniło. Opieka lekarska zaniedbana. W wypadku ciężkiej choroby pomoc choremu, to była sala wykańczalna, tak w więzieniu, jak i w łagrach. Wypadek śmiertelny: pamiętam, że zmarł w łagrze filii 7 łagpunktu Leonid Korabiow, technik budowlany. Mówił mi przed śmiercią, że ma stopień podporucznika rezerwy i brał udział w obronie Warszawy w 1939 r., zamieszkiwał w Brześciu n. Bugiem.

Ubranie w łagrach. Ubranie było takie, że człowiek był podobny do stracha: porwana kufajka, buty uszyte ze skrawków skóry, z podeszwą gumową z opony samochodowej.

Nie mogąc wytrzymać warunków pracy, popełniano samobójstwa lub okaleczano się.

Zostałem zwolniony z 9 łagpunktu Wiatłagu 27 sierpnia 1941 r. 8 stycznia 1942 r. stawiłem się na komisji w Tocku [Tockoje] i zostałem przyjęty do 17 Pułku Piechoty.

11 marca 1943 r.