JAN DZIUBA

Dnia 29 czerwca 1947 r. w Osieku, pow. sandomierskiego, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich z siedzibą w Radomiu, Ekspozytura w Staszowie, w osobie b. Sędziego Albina Walkiewicza, adwokata w Staszowie, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 KPK świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Dziuba
Wiek 38 lat
Imiona rodziców Roch i Mariana
Miejsce zamieszkania Łęg, gm. Osiek
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

We wsi naszej były duże łapanki, przeprowadzone przez większe oddziały Niemców. W czasie tych łapanek nie schwytali nikogo, gdyż gdy tylko zauważono Niemców zbliżających się do wsi, ludność uciekała w pola i w kępy nadwiślańskie. Na uciekających Niemcy urządzali polowania, strzelając do ludzi, gdy tylko gdzieś kogo zauważyli, lecz szczęśliwie nikogo nie trafili. W jednym wypadku schwytali chorego człowieka, Jachimowskiego Józefa, kazali mu położyć się w rowie z wodą i jak po mostku przechodzili po nim na drugą stronę rowu. Łapanki przeprowadzały oddziały SD; gdzie oni stacjonowali, nie wiem. Ze wsi naszej Niemcy wywieźli do Oświęcimia Cieciurę Stanisława, gdzie zmarł. Nadto zabili na miejscu pana Klimczaka, mówiąc, że był bandytą. Łapanki nie udawały się Niemcom w naszej okolicy, gdyż ludność była tak sterroryzowana, tak lękała się spotkania z Niemcami, że zawsze na wieść, że Niemcy są lub zbliżają się do wsi, uciekała w pola.

Wieś nasza jest biedna, grunta liche, gospodarstwa karłowate, rodziny zaś liczne. Same zbiory z gruntów wielu rodzinom nie wystarczały na życie, nie było więc z czego oddawać nakładanych kontyngentów bardzo wysokich. Jednak wszyscy wiedzieli, że nieoddanie kontyngentu sprowadzi na wieś Niemców, spowoduje bicia ludności, a nawet morderstwa. Dlatego by tego uniknąć, ludność, która cośkolwiek jeszcze miała zboża, oddawała w przekonaniu, że może życie utrzyma, żywiąc się nawet korzonkami. W ten sposób obroniono się przed przymusowym ściąganiem kontyngentów przez Niemców, bo takie ściąganie kosztowało wielu ludzi zdrowie, a i życie można było stracić. Toteż ludność odżywiała się zupełnie źle, niektórzy mieli chleb z otrąb, lecz byli tacy, którzy okresami chleba w domu w ogóle nie mieli, nie jedli. Nazwisk zbrodniarzy podać nie mogę, nie znam. Nic więcej nie wiem.