STEFAN FRELKA

1. Dane osobiste:

Stefan Frelka, s. Franciszka i Julianny z d. Grzyl, ur. 16 grudnia 1901 r. we wsi Skrzetusz, pow. Oborniki, woj. poznańskie, przodownik Policji Państwowej, w czasie wojny w 1939 r. na posterunku Policji Państwowej w Prozorokach, pow. Dzisna, woj. wileńskie; obecnie wachmistrz żandarmerii.

2. Data i okoliczności aresztowania:

Od 20 września 1939 roku przebywałem na Łotwie jako internowany. Ostatnio byłem w folwarku Łapaini, gm. Ługażi, pow. Valka. 24 sierpnia 1940 roku zostałem aresztowany przez policję łotewską i osadzony w areszcie policyjnym w mieście Valka, a następnego dnia odstawiono mnie wraz z innymi dwunastoma internowanymi z Valki do obozu w Ulbroka. Tam władze sowieckie zorganizowały obóz koncentracyjny, dokąd byli zwożeni aresztowani internowani na Łotwie Polacy.

2 września 1940 roku rano zajechały do tegoż obozu samochody ciężarowe, na które żołnierze sowieccy załadowali aresztowanych w pozycji stojącej i tak ciasno, że nie można się było nawet ruszyć. Tak zostałem dowieziony do stacji, nazwy której nie pamiętam. Stał tam transport wozów towarowych, samochody zajechały do tegoż transportu i przeładowano nas do wagonów towarowych po 36 do 40 osób na wóz 15-tonowy i mniejszy. Po załadowaniu do wagonów, co musiało być uskutecznione bardzo szybko, wagony były zamykane na kłódkę. Żołnierze sowieccy odnosili się arogancko do internowanych i nawet dopuszczali się gwałtu na osobach przez popychanie. 5 września 1940 przywieziono cały transport do obozu w Kozielsku.

3. Nazwa obozu:

Obóz Kozielsk od 5 września 1940 do 15 maja 1941 roku.

15 maja 1941 roku przewieziony zostałem z transportem w liczbie przeszło tysiąca osób do Murmańska. Przybyliśmy tam 22 maja i zostaliśmy umieszczeni w obozie dwanaście kilometrów za Murmańskiem. 3 czerwca przesunęli znów cały wspomniany wyżej transport do obozu w Murmańsku, w pobliżu portu. 5 czerwca załadowali na statek, a stamtąd przewieziono nas do Panoje [Ponoj] na Półwysep Kolski. Przybyliśmy do Panoji [Ponoj] 12 czerwca, zaś 17 czerwca nastąpił wyładunek ze statku, a później umieszczono nas o dwa kilometry od Panoji [Ponoj] w polu, to jest na moczarach. Tam dopiero ściągano ze statku opołki, z których robiono szkielety, na które naciągano namioty. W namiotach tych umieszczono po stu do dwustu ludzi, po kilku dniach pobytu tam pod gołym niebem, bez należytej strawy. Tutaj dopiero został pobudowany i urządzony przez nasz transport obóz. Wyłapywano wszystkich i pędzono pod przymusem do pracy, w deszcz i inną niepogodę, po dwanaście godzin dziennie, nie licząc dojścia i zbiórek. Razem wynosiło to od dwunastu do szesnastu godzin. Z obozu Panoje [Ponoj], po częściowym urządzeniu go, zostałem wysłany z grupą około pięciuset osób do nowo urządzanego obozu w odległości dwunastu kilometrów w linii powietrznej od Panoje [Ponoj]. Tam znów zostaliśmy umieszczeni pod gołym niebem, w mokradłach. Dopiero własnymi siłami zbudowaliśmy szkielety, na które zostały naciągnięte namioty i w tych namiotach przebywaliśmy do 13 lipca 1941 r. 14 lipca zostaliśmy załadowani na statek „Uzbezkin”, przewiezieni do Archangielska i umieszczeni w obozie Archangielsk w pobliżu stacji kolejowej, gdzie przebywaliśmy do 22 lipca. Tego dnia został załadowany transport i przewieziony do stacji Włodzimiersk [Włodzimierz]. Stamtąd pieszo przemaszerowaliśmy do klasztoru Suzdal i w budynkach klasztornych został cały transport rozmieszczony na podłogach.

4. Opis obozu:

Obóz w Kozielsku mieścił się w budynkach i cerkwiach klasztoru. Warunki mieszkaniowe i higieniczne były utrzymywane na poziomie dostatecznym.

Obóz Murmańsk I i II, Panoje [Ponoj] na Półwyspie Kolskim – teren bagnisty, w namiotach, warunki ciężkie wobec przepełnienia ludźmi, warunki higieniczne żadne, bez sienników czy słomy, czy innej pościeli.

5. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]

W obozie Kozielsk znajdowało się przeszło 2 tys. szeregowych policjantów, około tysiąca szeregowych żandarmerii i straży granicznej i kilkadziesiąt osób cywilnych – urzędników – oraz około 1,5 tys. oficerów. Razem około 5 tys. ludzi.

Wszyscy narodowości polskiej, żadni przestępcy. Poziom umysłowy normalny i wzajemne stosunki dobre.

6. Życie w obozie:

W obozie Kozielsk praca była wykonywana w obrębie obozu i rzadko poza obozem przy czyszczeniu dróg ze śniegu w porze zimowej, wyciąganie z krzaków po śniegu drzewa na opał dla ogrzewania budynków, gdyż opału wydawano bardzo mało i bardzo rzadko. Za pracę nie płacono. Wyżywienie słabe, brak tłuszczu, a jedynie utrzymywano się z dziennej porcji 800 gramów chleba. Ubranie złe, naprawiano i łatano we własnym zakresie, aby tylko przetrwać. Życie koleżeńskie dobre, a kulturalne żadne, gdyż kino i pisma były dawane dla szerzenia propagandy komunistycznej. Ponadto były organizowane przez NKWD odczyty, na których szerzono propagandę komunistyczną i przeklinano Anglię, oskarżając ją o wywołanie wojny światowej w roku 1914 i w 1939. Wychwalano zaś politykę niemiecką.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

W obozie samym NKWD odnosiło się w sposób dość grzeczny do Polaków, zaś na badaniach, które odbywały się poza obozem, w budynkach zamieszkałych przez NKWD, odgrodzonych bardzo wysokim i szczelnym płotem, zachowywano się brutalnie, skakano nad badanym, bito w stół i wyzywano różnymi nieprzyzwoitymi słowami, przy czym straszono różnymi następstwami. Nie doręczano korespondencji od rodziny za to, że nie zeznawał tak, jak chcieli i wymagali, chociaż listy były, niejednokrotnie je pokazywano. Prócz tego tym, którzy posiadali jeszcze rodziny w Polsce, grożono, że wywiozą je na Sybir, jeżeli nie będą zeznawać, tak jak wymagają. O Polsce nie chcieli zupełnie słuchać i z pogardą twierdzili, że o Polsce nie ma co myśleć, bo jej już nigdy nie będzie, nazywając Polaków burżuazją i gnębicielami ludu.

W obozach Murmańska i innych na Półwyspie Kolskim oświadczyli nam po przewiezieniu, że jesteśmy więźniami i wydali regulamin więzienny, do którego kazano nam się stosować. Tam traktowali nas bez skrupułów, jako więźniów. Wyżywienie na Półwyspie Kolskim było bardzo słabe i nieregularne, tak że dziennie nieraz wydawano po 85 gramów chleba i jeden raz zupę, tłumacząc się wybuchem wojny i niemożnością dowiezienia prowiantu.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

W obozie Kozielsk pomoc lekarska dostateczna i tam był szpital obozowy. Wypadki śmierci były, lecz osoby zmarłe są mi nieznane. W obozie Kozielsk dwóch popełniło samobójstwo, jeden kapitan, nazwisko nieznane i drugi szeregowy policji, z nazwiska mi nieznany.

W obozie Murmańsk i na Półwyspie Kolskim opieka lekarska bardzo słaba, brak było środków leczniczych, chociaż lekarze spośród Polaków byli w obozach.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?

Od listopada 1940 do kwietnia 1941 roku zezwolono pisać po jednym pismie miesięcznie do rodziny, na co wydawane były talony. Pisałem każdego miesiąca do rodziny na otrzymany talon, jednak przez cały czas pobytu w obozach żadnej wiadomości od rodziny nie otrzymałem. Rodzina moja została wywieziona do Kazachstanu, gdzie i obecnie się znajduje. Z rodziną zamieszkałą w kraju żadnej łączności nie miałem, chociaż jeden raz pisałem list do woj. poznańskiego do swej matki.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

4 września 1941 roku zostałem zwolniony z obozu Suzdal i cały obóz został odesłany na stację do Włodzimierska [Włodzimierza] i jednym transportem przewieziony do Tatiszczewa, w miejsce formowania się 5 Dywizji Piechoty. Tam wstąpiłem do tworzącego się 14 p.p. 5 Dywizji Piechoty i od tego czasu znajduję się w wojsku.