ANIELA KOSTRZEWA

Warszawa, 21 lutego 1946 r. Sędzia Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrała przysięgę na zasadzie art.109 kpk.

Świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Aniela Kostrzewa z Wojdynów
Data urodzenia 10 kwietnia 1910 r.
Imiona rodziców Jan i Julia z Rosików
zajęcie krawcowa
wykształcenie siedem klas szkoły powszechnej
miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Tarnowiecka 42 m. 1
wyznanie rzymskokatolickie
karalność niekarana
stan cywilny wdowa, ma syna lat 15

Przed wojną mój mąż Stanisław Kostrzewa pracował w Sądzie Najwyższym jako szofer pierwszego prezesa. W czasie okupacji niemieckiej pracował także jako szofer, w więziennictwie, biuro mieściło się na ul. Daniłowiczowskiej.

Czy należał do organizacji podziemnej, nie wiem, ponieważ mąż nigdy ze mną o tym nie rozmawiał.

10 grudnia 1943 roku do mieszkania naszego przy ul. Tarnowieckiej 47 (Grochów) samochodem przybyło pięciu żandarmów niemieckich. Czterech z nich weszło do naszego mieszkania. Wszyscy byli uzbrojeni w karabiny, hełmy mieli zapięte pod brodą. Od razu zapytali o mego męża, przy czym widziałam, iż jeden z nich miał w ręku listę, na której figurowały nazwisko imię, adres i data urodzenia mego męża.

Była to godzina 6.00 rano, mąż był jeszcze w łóżku. Żandarmi kazali mu się ubrać, przy czym dokonali nieszczegółowo rewizji osobistej i zajrzeli pod poduszkę. Rewizji mieszkania nie robili zupełnie. Po ubraniu się mąż mój został zabrany do samochodu i odwieziony, jak się potem dowiedziałam, do więzienia na Pawiaku.

Nazajutrz po aresztowaniu mąż odesłał mi puderniczkę, zegarek i 150 zł, które miał przy sobie w chwili aresztowania, przez kolegę pracującego w więzieniu na Pawiaku. Nazwiska tego kolegi nie znam.

23 grudnia 1943 na liście zakładników figurowało imię i nazwisko męża. W parę dni po świętach był wywieszony drugi afisz, który głosił, że mąż i 39 innych osób zostało rozstrzelanych 23 grudnia.

Nie znałam nikogo spośród osób, które wraz z mężem były rozstrzelane.

W tym dniu egzekucja odbyła się na ul. Wolskiej koło Szpitala Wolskiego, sądzę więc, iż tam zginął mój mąż. Co się stało ze zwłokami ani o szczegółach egzekucji nie wiem.

Protokół odczytano.