WŁADYSŁAW PAWLIK

1. Dane osobiste:

Porucznik Władysław Pawlik, 37 lat, student Wydziału Mechanicznego Politechniki Lwowskiej, żonaty, dwoje dzieci.

2. Data i okoliczności aresztowania:

Aresztowano mnie 10 kwietnia 1940 roku w Brzuchowicach pod Lwowem. Aresztowanie odbyło się zwyczajnie: trzech funkcjonariuszy NKWD wkroczyło do mieszkania o 5 rano i po krótkiej rewizji [w poszukiwaniu] za bronią, nie znalazłszy nic podejrzanego, polecili mi zabrać z sobą przybory do higieny osobistej, trochę bielizny i udać się z nimi na komisariat. Żonie oświadczyli, że za dwa dni wrócę. Na komisariacie spotkałem innych już aresztowanych obywateli Brzuchowic i po krótkich formalnościach odwieziono nas do Lwowa.

3. Nazwa obozu, więzienia:

Pierwsze więzienie, w którym mnie osadzono, to lwowskie Brygidki. Tu siedziałem do 1 listopada 1940 roku. Następnie przewieziono mnie do Chersonia nad Dnieprem, gdzie siedziałem do 17 marca 1941, stąd do Charkowa i wreszcie po trzytygodniowym pobycie w Charkowie wywieziono mnie do obozów pracy przymusowej w swierdłowskiej obłasti, iwdelskim rejonie.

4. Skład więźniów:

Zależnie od okresu skład więźniów był rozmaity. Podczas pobytu we Lwowie siedziałem tylko z Polakami i Ukraińcami, z rzadka i na krótko dodawano nam więźniów Moskali. Tak samo było w Chersoniu. Natomiast już w Charkowie pomieszano nas z Moskalami, Ukraińcami, Rusinami z Zakarpacia, a nawet było dwóch Niemców. W obozach pracy wymieszanie było silne. Polacy stanowili – zależnie od obozu – maksimum 15 do 30 proc.

Pod względem kategorii przestępstw to poza pierwszymi dwoma miesiącami, kiedy siedzieliśmy jako tak zwani polityczni oddzielnie, stale byliśmy zmieszani z przestępcami pospolitymi. Poziom umysłowy więźniów politycznych Polaków na ogół bardzo wysoki, natomiast przestępców pospolitych bardzo niski. Odnoszenie się przestępców pospolitych do Polaków było złe. Okradali nas z jedzenia, ubrania i papierosów, bili i dokuczali, zmuszali często do wynoszenia kubła z nieczystościami i mycia ustępów. Rosjanie więźniowie w więzieniu odnosili się do nas, Polaków, dobrze, natomiast w obozach źle, tak jak powyżej pisałem o więźniach pospolitych.

[5. Życie w obozie, więzieniu:]

Przeciętny dzień w więzieniu wyglądał następująco. Pobudka, wyprowadzanie do ustępu i mycie od godziny 4.00 do 7.00 rano – zależnie od liczby ustępów i cel na danym korytarzu; około 8 śniadanie, między godziną 12 a 1 obiad i między 4 a 6 kolacja. Około 9 sprawdzanie stanu i układanie się do snu. W czasie między śniadaniem a obiadem, a następnie między obiadem a kolacją była prawie codziennie przechadzka 15 minut, poza tym w pierwszych miesiącach odbywały się opowiadania, pogadanki i lekcje języków wygłaszane przez współwięźniów, później na skutek otępienia, przygnębienia i zmieszania z więźniami politycznymi wszystko to ustało. Przez cały czas grywaliśmy w szachy, warcaby, domino i karty – te ostatnie robione potajemnie z pudełeczek od zapałek. Podczas pobytu w Chersoniu wypożyczano nam książki z biblioteki więziennej w języku rosyjskim i polskim. Resztę czasu poświęcało się biciu wszy i naprawianiu odzieży. Życie koleżeńskie mimo wspólnego nieszczęścia nie nadzwyczajne. Zaobserwowałem dużo objawów egoizmu.

W obozach, w których przebywałem, praca odbywała się przeważnie na dwie zmiany. Tryb życia układał się więc w zależności od tego, w której zmianie się pracowało. Na ogół jednak czasu wolnego było bardzo mało, bo praca trwała 12, a ostatnio 14 godzin na dobę. Wracało się tak zmęczonym, że jadło się czym prędzej tak zwany ochłap i kładło się spać. Tak w więzieniu, jak i w obozie, warunki higieniczne okropne – przepełnienie, brud, wszy, pluskwy. Wynagrodzenie za pracę czteromiesięczną dostałem przy zwolnieniu: 40 rubli.

[6. Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Stosunek władz NKWD do Polaków nieprzychylny i ironiczny. Podkreślali stale, że wszyscy pozdychamy. Śledztwo moje było dosyć spokojne, bez bicia. Nie bito też moich towarzyszy z celi. Propagandy komunistycznej ani w więzieniu, ani w obozie nie było.

[7. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]

Pomoc lekarska bardzo słaba na skutek braku lekarstw. Lekarz przyjmował chorych codziennie, ale nie miał czym leczyć. Na skutek złych warunków higieny wybuchały epidemie tyfusu, czerwonki – śmiertelność była duża, ale z mej celi nikt nie umarł.

[8. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?]

Łączności z rodziną w czasie pobytu w więzieniu i obozie nie miałem, pisałem wprawdzie listy z obozu, ale nie odbierałem odpowiedzi. Dopiero w dniu zwolnienia dostałem jeden jedyny list, z którego dowiedziałem się o wywiezieniu do Rosji żony z dzieckiem.

[10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]

Zwolniony zostałem 29 sierpnia 1941. Udałem się bezpośrednio do rodziny, która przebywała na kołchozie w zapadłej wsi aktiubińskiej obłasti. Po odszukaniu rodziny z wielkim trudem sprowadziłem ją do Aktiubińska i ułożyłem jako takie warunki życia, a następnie powołany imiennie za pośrednictwem delegatury ambasady polskiej w Aktiubińsku 14 listopada 1941 roku zameldowałem się na Stacji Zbornej Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR w Tocku [Tockoje].

Miejsce postoju, 13 marca 1943 r.