TEOFILA MARKIEWICZ

Dnia 31 maja 1947 r. w Zwoleniu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich z siedzibą w Radomiu w osobie członka Komisji T. Skulimowskiego na mocy art. 20 przepisów wprowadzających KPK przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 106 KPK [świadek] zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Teofila Markiewicz
Wiek 40 lat
Imiona rodziców Józef i Maria z d. Papiewska
Miejsce zamieszkania Zwoleń, ul. Radomska 42
Zajęcie nauczycielka
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana

Jestem żoną miejscowego nauczyciela Franciszka Markiewicza, który w nocy z 3 na 4 czerwca 1942 roku został aresztowany przez żandarmerię zwoleńską na polecenie gestapo z Radomia. Za co został zaaresztowany mąż, nie wiem, przypuszczam jednak, że za to, iż był oficerem rezerwy i działaczem społecznym. Tej samej nocy zostali zaaresztowani inni miejscowi nauczyciele, a mianowicie Jakub Styczyński i Eugeniusz Woźniak. W tym samym czasie, jak później dowiedziałam się, byli aresztowani i inni nauczyciele, oficerowie rezerwy z powiatu kozienickiego i innych powiatów województwa kieleckiego.

Mąż, Styczyński i Woźniak wraz z innymi nauczycielami został wywieziony do Radomia. W dniu 5 czerwca 1942 roku mąż mój razem z Woźniakiem został wywieziony do Oświęcimia. W sierpniu 1942 roku mąż został wywieziony z Oświęcimia do Mauthausen i w dniu 14 października 1942 roku zmarł. O śmierci męża zostałam zawiadomiona listownie, że zmarł na ogólne zakażenie. Wiadomo mi, że Styczyński był w Oświęcimiu, skąd powrócił. Woźniak dotąd nie wrócił i los jego jest nieznany. W aresztowaniu męża brał [udział] komendant miejscowej żandarmerii, który obecnie już nie żyje, i inni żandarmi, których nazwisk nie znam. Wiem tylko, że jeden z nich był wysoki, pociągły na twarzy, szatyn, w wieku lat 30 kilka, jeździł samochodem jako szofer.

W listopadzie 1941 roku został aresztowany mój brat Wacław Papiewski, oficer rezerwy w Jedlni, przy budowie baraków, ale za co, nie wiem. Tej samej nocy został wraz z innymi wraz z innymi aresztowanymi w Radomiu wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie w maju 1942 roku zmarł. W depeszy podano, że zmarł na udar serca. Z grupy tej aresztowanych powrócił Zawadzki, imienia nie znam, który mieszka w Radomiu i pracuje w firmie Jakaczyńskiego [?] „Sosnodąb”. W 1944 roku został aresztowany w maju mój drugi brat Aleksander Papiewski, l. 39, i rozstrzelany w czerwcu w Zwoleniu na rynku pod murem. Przy egzekucji nie byłam obecna, natomiast byłam obecna przy ekshumacji i widziałam w mogile około 40 trupów, łatwych do rozpoznania. Rozpoznałam zwłoki brata Aleksandra Papiewskiego, dra Flaka, Lisowskiego, Branika, Mordzińskiego, Gugały, Prockiego, Pękala, Nowakowskiego i wielu innych. Trupy mieli ręce powiązane z tyłu drutem. Twarze niektórych były roztrzaskane przez kule.