JAN MAJEWSKI

Dnia 8 listopad 1947 r. w Radomiu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu z siedzibą w Radomiu w osobie członka Komisji, adwokata Zygmunta Glogiera, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Majewski
Wiek 47 lat
Imiona rodziców Antoni i Józefa z Krzyżanowskich
Miejsce zamieszkania ul. Broni 4 m. 15, Radom
Zajęcie elektromonter
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

21 sierpnia 1940 r. zostałem aresztowany przez miejscowe gestapo na skutek denuncjacji Józefa Andersa, który mieszkał u mnie wraz z rodziną i wiedział, że mam radio. W tym czasie wpisał się na listy volksdeutschów i nosił czarny mundur z opaską, na której był Hakenkreuz. Przyszli po mnie gestapowiec Erdman i Hugo Jungnik, którzy od razu zakuli mnie w kajdany, zabrali radio i pobili. Wraz ze mną aresztowano pięć osób i w następnych dniach dobrano jeszcze dziewięć z tych, które wraz ze mną miały słuchać tego radia. Zaprowadzono mnie do więzienia i stamtąd dwa razy byłem wożony na badania na Kościuszki, trzeci raz badano mnie w więzieniu. Na Kościuszki, o ile sobie przypominam, badano mnie na pierwszym czy drugim piętrze, w pokoju na prawo. Badali Erdman, Jungnik jako tłumacz i ryży, zwany Albinem, którego nazwisko jest Schwiecker, przynajmniej tak mi podała to nazwisko właścicielka piwiarni na ulicy Podjazdowej, Jadwiga Ćwieckiewiczowa, u której bardzo często ten ryży, zwany Albinem, przebywał. Za pierwszym razem tak mnie zbito, że nie mogłem trafić do celi. Odprowadził mnie polski wartownik Małecki, który później zaprowadził mnie na opatrunek do dr. Jankowskiego. Zbili mnie wtedy ryży, Erdman, a Jungnik, siedząc [mi] na głowie, przytrzymywał mnie. W czasie bicia byłem skuty, miałem kajdany na rękach. Drugi raz również ci sami mnie bili, a trzeci raz dostałem taką porcję w więzieniu. Jak wiem od Banaczkowskiego, którego adresu nie znam, Hugo Jungnik, który pochodził z Łodzi, podobno został rehabilitowany i przebywa w Łodzi. Józef Anders siedzi w więzieniu radomskim, miał sprawę za [bycie] volksdeutschem i obecnie ma mieć drugą sprawę za oskarżenie mnie. Sądzony byłem przez radomski Sondergericht, który skazał mnie na siedem lat więzienia, inż. Kowalczyka na pięć lat, Stefana Białasa na cztery lata, Józefa Jahacego na trzy lata, Juliana Banasikowskiego na dwa lata, Karola Adamusa na dwa lata, Władysława Stojaka na dwa lata, Jana Stojaka na dwa lata, Józefa Grzeszyka na dwa lata, Piątka na dwa lata, Lewandowskiego na dwa lata i Wróblewskiego na dwa lata, zaś moją żonę na pół roku więzienia. Po wyroku (15 stycznia 1941 r.) wywieziono nas do Kielc i stamtąd do Pińczowa, skąd mnie, jako mającego najwyższy wyrok, oraz Józefa Jahacego wywieziono do karnego obozu w Torgau, stamtąd do [nieczytelne], potem do Poznania, Sieradza i następnie do Oświęcimia. Stamtąd zostałem wywieziony do Buchenwaldu, gdzie w czasie ewakuacji zostałem odbity przez Amerykanów 11 kwietnia 1945 r. Wyjaśniam, że wszystkich, którzy mieli wyroki ponad pięciu lat [więzienia] z zasady wywożono do obozów koncentracyjnych.

Tak zeznałem.

Odczytano.