WŁADYSŁAW LUŻYŃSKI

Dnia 14 grudnia 1945 r. w Radomiu Sędzia Śledczy II rejonu Sądu Okręgowego w Radomiu, z siedzibą w Radomiu, w osobie Sędziego Kazimierza Borysa, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Władysław Lużyński
Wiek 29 lat
Imiona rodziców Franciszek i Ludwika
Miejsce zamieszkania Kowala, gm. Kowala, pow. Radom
Zajęcie robotnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Pracowałem w jesieni 1942 r. jako robotnik w niemieckiej firmie budowlanej w Rożkach. Pewnego dnia w październiku 1942 r., bliższej daty nie pamiętam, tuż przed egzekucją, w czasie której powieszono na stacji w Rożkach 15 osób, przyjechali do Rożek gestapowcy, przeprowadzili rozmowę z szefem naszej firmy, po której ten ostatni wydał zarządzenie, ażeby ściąć pewną ilość brzóz w pobliskim lesie brzozowym. Szef firmy, Niemiec, straszył robotników, że ze ściętych brzóz będą przygotowane dla nas szubienice, po czym polecił nam rzeczywiście zbudować szubienicę naprzeciw stacji kolejowej w Rożkach, wzdłuż toru.

Musieliśmy się zastosować do wydanego nam polecenia, zbudowaliśmy więc z brzozowego nieociosanego drzewa szubienicę nad podkładami kolejowymi. Po ustawieniu przez nas szubienicy nadjechał samochód ciężarowy, kryty, od strony Radomia, z którego wysiadło sześć kobiet i dziewięciu mężczyzn. Kaci prowadzili skazanych po pięciu do szubienicy i po założeniu im pętli na szyję usuwali im spod nóg podkład kolejowy, na którym skazańcy stali. Wieszani mieli powiązane ręce do tyłu, usta mieli niezakneblowane. Jeden z nich przed śmiercią zawołał: „Niech żyje Polska!”.

Powieszeni wisieli do godz. 5.00 po południu, po czym zwłoki ich pochowano w pobliżu szubienicy w jednej mogile. Później, w r. 1944, Niemcy zwłoki te spalili albo zabrali, gdyż przyjechali tam samochodami, osłonili miejsce, gdzie była mogiła, matami słomianymi i coś tam robili. Po ich odjeździe ziemia była świeżo skopana.

Obok szubienicy była ustawiona tablica z napisem, którego sobie dokładnie nie przypominam, była tam jednak mowa o tym, że powieszeni są bandytami.

Widziałem, że Niemcy zatrzymywali przejeżdżające przez Rożki w dniu egzekucji pociągi osobowe dłużej niż normalnie i zmuszali podróżnych do patrzenia na wiszące obok toru zwłoki i na napis widoczny na stojącej tam tablicy.

Nikogo z powieszonych osobiście ani z widzenia nie znałem.

Świadkowi okazano fotografię szubienicy w Rożkach, po czym świadek zeznaje:

Szubienicę okazaną mi na fotografii „Rożki I” i „Rożki II” poznaję jako tę samą, którą zbudowali pracownicy firmy, w której i ja pracowałem. Las brzozowy widoczny na fotografii „Rożki II” został prawie całkowicie wycięty.

Odczytano.