JÓZEF BANISCH

Dnia 23 sierpnia 1947 r. w Bytomiu, Sąd Grodzki w Bytomiu, Oddział IV, w osobie sędziego grodzkiego ob. [nieczytelne], z udziałem protokolanta E. Chudnika, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Józef Banisch
Wiek 49 lat
Imiona rodziców Alojzy i Józefa z d. Gwózdek
Miejsce zamieszkania Mikulczyce, ul. Barbary 3
Zajęcie ślusarz
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Na polecenie Arbeitsamtu z Mikulczyc zostałem wysłany jako cywilny robotnik w charakterze szofera do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Pracowałem tam od 3 maja 1943 r. do [nieczytelne], tj. do 3 stycznia 1944 r. Mieszkałem w barakach dla cywilnych robotników, [oddalonych] o 20 min drogi od obozu, gdzie byli więźniowie polityczni. Jako szofer codziennie wjeżdżałem samochodem na teren obozu koncentracyjnego, przywożąc materiały budowlane, kamienie itp. Nieraz byłem [nieczytelne] siedem razy. Autem jeździłem zwykle z jednym SS‑manem, tzw. bostem [?]; [SS‑mani] się często zmieniali.

Okazane mi dzisiaj fotografie Grabnera, Muhsfeldta, Ludwiga są mi obce – osoby te pierwszy raz widzę i na terenie obozu nie spotkałem owych SS‑manów.

W czasie gdy przywoziłem materiały budowlane do obozu koncentracyjnego, samochody były załadowane dość wysoko i więźniowie musieli je rozładować. Byłem raz świadkiem, jak nieznany mi z nazwiska SS‑man bił laską więźniów za to, że nie potrafili szybko wleźć na wierzch wozu.

Golińskiego [nieczytelne] znam o tyle, że pracował jako mularz [?] na terenie obozu. Spotykałem go tylko w naszym baraku mieszkalnym, gdzie przychodził przebierać się w swoje robocze ubranie.

Nazwisk skazanych mi dzisiaj osobników nie znałem, ani z widzenia ani podobnych nazwisk również nie słyszałem.

Przed podpisaniem przeczytano.