WŁADYSŁAW MIŚ

Dnia 6 października 1947 r. w Sieradzu, Sąd Grodzki w Sieradzu, Oddział Karny, w osobie sędziego mgr. T. Obertyńskiego, z udziałem protokolantki M. Pawlikówny, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Władysław Jan Miś
Wiek 47 lat
Imiona rodziców Józef i Helena
Miejsce zamieszkania Sieradz, ul. Dominikańska 6
Zajęcie urzędnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność nie

Od 14 maja 1942 r. do 20 września 1944 r. przebywałem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu jako więzień. Po odczytaniu mi wykazu byłych członków zbrojnej załogi byłego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, [stwierdza że] znałem osobiście Hansa Aumeiera, który był Lagerführerem w Oświęcimiu.

Aumeier był niemal zawsze obecny przy apelach. Byłem świadkiem jak w czasie godzin pracy zatrzymał przechodzącego więźnia, nieznanego mi z nazwiska, i po krótkiej z nim rozmowie, zbił tego więźnia tak, że ten upadł na ziemię. Widziałem również, jak po apelach Aumeier był obecny przy wykonywaniu kar chłosty na więźniach. Kary te były nakładane przez niego, a bito tak silnie, że ciało odpadało. Jak się nazywali ci z załogi, którzy bili oraz więźniowie, których bito, nie pamiętam.

Następnie znany mi był osobiście Arthur Liebehenschel, zajmował on przez długi czas stanowisko komendanta obozu Oświęcim I. O jego zbrodniczej działalności nic powiedzieć nie jestem w stanie, a przeciwnie uchodził on za dobrego człowieka, a to z tego powodu, iż od chwili objęcia przez niego dowództwa warunki w obozie poprawiły się, w szczególności pod względem wyżywienia i obchodzenia się z więźniami.

Znałem również osobiście Hansa Schumachera, pracowałem bowiem w jego komandzie. Był zastępcą kierownika magazynu żywnościowego przy kuchni dla więźniów. Z więźniami obchodził się źle i bardzo często byłem świadkiem, jak bez żadnego powodu ich bił. Nazwisk tych osadzonych również nie pamiętam. Z opowiadania wiadomo mi, że tenże Schumacher w czasie rewizji znalazł u jednego z więźniów pracujących w innym komandzie ciasto przygotowane do wypieku chleba. Schumacher kazał więźniowi zjeść to surowe ciasto w ilości około jednego kilograma, a następnie popić wodą. Nie wiadomo mi, czy ów więzień następnie chorował.

Ze słyszenia znałem Maxa Grabnera, który był szefem Oddziału Politycznego. Wśród więźniów nazywany był postrachem obozu. Konkretne fakty jego zbrodniczej działalności nie są mi znane.

Odczytano. Zakończono.