ZOFIA KACPRZYK


Imię i nazwisko Zofia z Zalewskich Kacprzykowa
Wiek 28 lat
Rodzice Wacław i Agnieszka z Fitów
Zamieszkała w Nowym Targu, ul. Ogrodowa nr 56,
Zajęcie pracownica akordowa PZUW [Polskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych]
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężona, zeznaje:

Maria Mandl była postrachem więźniarek i więźniów, bali się jej nawet SS-mani. Biła i kopała przy każdej okazji, nawet bez powodu oraz targała za włosy, to była sadystka. Brała udział w wybieraniu chorych więźniów na śmierć, czyli przy tak zwanych selekcjach. Na ranne apele, które odbywały się zawsze wcześnie, ciężko chore więźniarki obawiające się pójścia na izbę chorych, by tam ich Niemcy nie zamordowali, Mandl kazała wynosić na pole. Chore te musiały leżeć w błocie czy też na mrozie przez cały czas apelu, który trwał czasem dwie lub trzy godziny, a czasem jeszcze dłużej. Mandl biła je i kopała przezywając polskimi świniami i życząc im, by nareszcie „zdechły”.

Max Grabner był szefem Wydziału Politycznego, przychodził do biura szpitalnego i na bloki, aby odszukać więźniarki, przeciwko którym prowadził sprawy. Przy tym zachowywał się on grzecznie. Jego działalność w bloku politycznym nie jest mi znana.

Kierowniczka magazynów ubrań, wydaje mi się, iż identyczna z wymienioną w punkcie dziewiątym wykazu Teresą Brandl, przeprowadziła rewizję zabierając prześcieradła i zapasowe ubrania. W czasie tej rewizji kopnęła mnie i uderzyła, gdy ja nie chciałam spod łóżka koleżanki wyciągnąć ziemniaków i kapusty.

Jako pracowniczka szpitala obozowego obserwowałam zbrodniczą działalność dr. Mengele, dr. Koeniga, sanitariusza Niedźwiedzkiego (który wybierał sobie więźniarki i zabijał zastrzykiem w serce), Perschela, Taubego.