JOSEF ALSCHER

Kraków, dnia 3 grudnia 1947 r., dr Eryk Dormicki, oficer śledczy Więzienia Montelupich w Krakowie, przesłuchał w charakterze świadka niżej wymienionego uprzedziwszy go o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania z art. 140 kk:


Imię i nazwisko Josef Martin Franz Alscher
Imiona rodziców Franz i Rosalie Oberlender
Data i miejsce urodzenia 5 czerwca 1894 r. w Lignicy
Miejsce zamieszkania Więzienie Montelupich
Narodowość niemiecka
Obywatelstwo niemieckie
Wyznanie rzymskokatolickie
Zajęcie cieśla
Wykształcenie sześć klas normalnych
Stan rodzinny rozwiedziony
Stan majątkowy bez majątku
Karalność od 1926 r. do 1930 r. siedziałem w więzieniu z powodu oszustwa i kradzieży, od 1933 r. do oswobodzenia przez Amerykanów [przebywałem] w dziewięciu obozach koncentracyjnych
Stosunek do podejrzanego obcy

Świadom odpowiedzialności za utajenie prawdy lub złożenie fałszywego zeznania, przyrzekam uroczyście, że będę mówić szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co jest mi wiadome.

Pytanie: Co możecie powiedzieć o oskarżonym Hansie Aumeierze pełniącym służbę w obozie?

Odpowiedź: Jako więzień obozu Monowice poznałem oskarżonego Aumeiera, pełniącego służbę w Oświęcimiu Głównym jako Lagerfüherer, z okazji jego częstych kontroli w obozie [w] Monowicach. Aumeier przyjeżdżał w tym czasie około dwa razy w tygodniu autem. W całym obozie, wśród wszystkich więźniów, a w szczególności wśród więźniów starych, znających Aumeiera jeszcze z innych obozów koncentracyjnych, miał pseudonim „Postrach” (der Schreck). Najlepiej scharakteryzuje całą działalność tego zbrodniarza wypadek, którego byłem naocznym świadkiem. Było to jesienią 1943 r. na terenie fabryki gumy IGF [IG Farben] w Monowicach. Zajęty byłem wówczas razem z oddziałem roboczym zrywaniem drogi w celu położenia kabla. Aumeier nadjechał wówczas autem, zrobił piekielną awanturę pracującym, że uniemożliwiają mu przejazd. W trakcie tego wyjął rewolwer i z grupą czterech osób stojących koło niego położył trupem na miejscu dwie osoby, prawdopodobnie Polaków. Następnie kazał sobie przez rów przerzucić tragary i deski przeznaczone na dach fabryki i kiedy to było za długie, kazał na miejscu uciąć, niszcząc je w ten sposób. Przy tej okazji pobił mnie jako więźnia dotkliwie po twarzy, wybijając mi kilka zębów.

Jest to wszystko co mogłem zeznać, jako zgodne z prawdą własnoręcznie podpisuję.