LOLA BIBERSTEIN

Piętnasty dzień rozprawy, 10 grudnia 1947 r.

Przewodniczący: Proszę następnego świadka, Lolę Biberstein.

(Staje świadek Lola Biberstein).

Przewodniczący: Proszę podać dane osobowe.

Świadek: Lola Bieberstein, 52 lata, przy mężu, wyznanie mojżeszowe, w stosunku do oskarżonych obca.

Przewodniczący: Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Nie.

Obrona: Nie.

Przewodniczący: Wobec tego świadek będzie zeznawała bez przysięgi. Świadek została wezwana na wniosek obrony, celem przedstawienia działalności oskarżonej Alice Orlowski. Czy świadek ją poznaje? Świadek została powołana na okoliczność, iż Orlowski pomagała więźniom w czasie, gdy była w obozie.

Świadek: Specjalnie o tym nie mogę nic wiedzieć. Orlowski była postrachem obozu w Płaszowie. Moja córka pracowała tam w pralni i stwierdziła, że Orlowski była całkiem inna w stosunku do więźniarek pracujących w pralni, a inna w stosunku do pozostałych. Wobec mojej córki okazała ona pewne uczucia ludzkie. Pewnego razu przyjechała kobieta z Oświęcimia, która była tam przez dłuższy czas, i gdy córka spytała jej się, czy brat w Oświęcimiu jeszcze żyje, kobieta ta odpowiedziała, że na pewno już nie, gdyż widziała jego ubranie ładowane na pociąg celem wywiezienia. Córka zaczęła rozpaczać, rozpłakała się i na to weszła Orlowski. Spytała mojej córki dlaczego płacze, a ta nie chciała się początkowo przyznać. Wreszcie odpowiedziała, że jej brat zginął w Oświęcimiu. Orlowski na to obiecała dowiedzieć się, czy brat żyje. Po kilku tygodniach przyszła wiadomość z Oświęcimia, że brat żyje. To był jeden moment, gdy Orlowski okazała trochę ludzkiego uczucia w stosunku do mojej córki.

Przewodniczący: Czy okazywała pewną pomoc innym więźniarkom?

Świadek: Wobec pracowniczek pralni była bardzo ludzka, na zewnątrz zaś obozu słyszałam, że często biła.

Przewodniczący: Co świadek rozumie [przez:] na zewnątrz obozu?

Świadek: Poza pralnią. Ja osobiście nie wiem dokładnie, jak zachowywała się, słyszałam, że czasem biła na placu apelowym. Pamiętam, jak pewnego razu podczas mojego pobytu w Brzezince przyjechała tam Orlowski i gdy weszła do bloku, zapanowała ogólna radość. Zdawało się nam bowiem, które byłyśmy w Płaszowie, że przyjechał ktoś bardzo bliski, po prostu znajomy. To było może jedynie na skutek zgrozy, w jakiej żyłyśmy w obozie, bowiem stosunki obozu Oświęcim były nam jeszcze obce. Orlowski zabrała z Brzezinek sto kobiet do pracy do swojego komanda. Dowodem jest, że ona w stosunku do kobiet, które z nią pracowały, nie była taka zła.

Przewodniczący: Czy są pytania?

Prokurator Szewczyk: W jakim czasie i miejscu świadek pracowała pod komendą Orlowski?

Świadek: Ja nigdy nie pracowałam, tylko moja córka. Moja córka jest za granicą i dlatego ja zostałam wezwana.

Prokurator Szewczyk: Do jakiego czasu odnosi się to, co świadek zeznała?

Świadek: Koniec 1943 w Płaszowie i koniec 1944 r. w Brzezince.

Prokurator Szewczyk: Czy nie zachodzi tutaj jakaś pomyłka? Jak podaje sama Orlowski, nie pracowała ona nigdy w Brzezince.

Świadek: Była w Brzezince i wybrała sto kobiet, które pracowały z nią w Budach.

Prokurator Szewczyk: Orlowski sama podaje jako miejsce pracy Budy i Rajsko.

Świadek: Jak córka opowiadała, po przyjeździe Orlowski do Brzezinki i przyjściu na blok, kazała ona wybrać mojej córce sto kobiet, które by poszły z nią pracować do Bud. Każda z więźniarek chciała iść z Orlowski. Tymczasem zbliżyła się inna Sturmmannka, wywołała moją córkę do baraku i strasznie ją zbiła. Chodziło tu o pewne współzawodnictwo, że Orlowski kazała mojej córce wybrać owe kobiety, a nie Sturmmannce. Myśmy się wtedy za to do Bud nie dostały.

Prokurator Szewczyk: Czy świadek cały rok 1944 przebyła w obozie w Płaszowie?

Świadek: Cały rok.

Prokurator Szewczyk: Czy świadek z własnej obserwacji nie może nic powiedzieć o działalności Orlowski?

Świadek: Nic nie mogę powiedzieć.

Prokurator Szewczyk: Jaką opinię miała wśród więźniarek?

Świadek: Była postrachem obozu.

Prokurator Szewczyk: My to znamy, że dozorcy swoich ludzi oszczędzali, a wyładowywali się na innych więźniach. Chciałem to podkreślić dlatego, że Orlowski, jak twierdzą wszyscy świadkowie, była postrachem obozu.

Świadek: Przyzwyczaiłam się do stosunków panujących w Płaszowie i dlatego ona wydawała się lepsza. Bałyśmy się bowiem kogoś gorszego od niej.

Obrońca Walasowa: Proszę, niech świadek powie, czy oskarżona Orlowski wyświadczyła córce usługi bezinteresownie?

Świadek: Tak jest, bezinteresownie i samorzutnie.

Obrońca Walasowa: Czy oskarżona Orlowski przy rewizjach dopuszczała się kradzieży i czy świadek może coś o tym powiedzieć?

Świadek: Nie mogę nic powiedzieć.

Obrońca Walasowa: Czy świadek słyszała o tym, jaka była opinia więźniów w Budach o Orlowski?

Świadek: Kobiety były bardzo zadowolone z Orlowski. Znana była specjalnie jako dobra osoba.

Obrońca Walasowa: Czyli kobiety te mogły dzięki niej łatwiej przetrwać obóz?

Świadek: Tak jest.

Obrońca Walasowa: Jakie były baraki w obozie w Płaszowie?

Świadek: Drewniane.

Obrońca Walasowa: Czy były schody do baraków, czy też ich nie było i jakie były – drewniane czy murowane?

Świadek: Bywały różne, jedne baraki miały schody, inne nie.

Obrońca Walasowa: Jakie były progi?

Świadek: Z drewna, a podmurowanie z kamienia.

Obrońca Walasowa: Czy świadek słyszała, że Orlowski miała kogoś zabić w Płaszowie, a w szczególności dziecko? Byłoby to z pewnością głośne na terenie obozu?

Świadek: Nie słyszałam nic o tym.

Obrońca Walasowa: Jak może świadek scharakteryzować Orlowski? Czy była przeciętną dozorczynią, czy też odznaczała się okrucieństwem?

Świadek: Mogę powiedzieć, że w Płaszowie była nie najgorszą, czasami biła, gdyż myślę, że jej to kazali robić. Gdy była sama z więźniarkami, okazywała się ludzka.

Obrońca Walasowa: Czy Orlowski biła za jakieś przewinienia obozowe, czy z własnej ochoty?

Świadek: Gdy któraś stała krzywo w szeregu, to wtedy Orlowski biła, może to był tylko odruch nerwowy.

Obrońca Walasowa: Kiedy mniej więcej Orlowski przyszła do Oświęcimia?

Świadek: Nie wiem dokładnie.

Obrońca Walasowa: O jakiej porze roku?

Świadek: Nie pamiętam, to było w 1944 r.

Przewodniczący: Czy są jakieś pytania?

Prokuratorzy: Nie.

Obrona: Nie.

Przewodniczący: Świadek może być zwolniona.