JÓZEF HABRAJSKI

Dziewiąty dzień rozprawy, 3 grudnia 1947 r.

Przewodniczący: Proszę następnego świadka, Józefa Habrajskiego.

(Staje świadek Józef Habrajski).

Przewodniczący: Proszę podać dane osobowe.

Świadek: Józef Habrajski, 32 lata, strażnik Państwowego Muzeum w Oświęcimiu, religii rzymskokatolickiej, w stosunku do oskarżonych obcy.

Przewodniczący: Pouczam świadka w myśl art 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Nie.

Obrońcy: Nie.

Przewodniczący: Świadek będzie zeznawał bez przysięgi. Proszę, niech świadek powie, co mu jest wiadomo o samej sprawie oraz w jakich okolicznościach zetknął się z oskarżonymi i co nam może powiedzieć o ich działalności.

Świadek: Do Oświęcimia przybyłem w 1943 i przebywałem do 18 stycznia 1945 r.

Przewodniczący: Na jakich komandach pracował świadek?

Świadek: Na różnych, przy budowie krematorium, robotach murarskich, instalatorskich itp.

Przewodniczący: Których oskarżonych świadek rozpoznaje?

Świadek: Pracując przy pompie, miałem do czynienia z różnymi oskarżonymi. Przede wszystkim poznałem Aumeiera, Buntrocka, Mandel [Mandl], Brandl, Muhsfeldta [Mussfeldta], Grabnera, Krausa, Medefinda, Danz i Hoffmana.

Przewodniczący: Może świadek będzie po kolei mówił o nich.

Świadek: Oskarżony Aumeier był obecny przy egzekucji powieszenia pewnego więźnia, gdy jeden z więźniów, który miał wykonać tę czynność, nie potrafił spuścić klapy szubienicy. Oskarżony doskoczył i sam tego więźnia powiesił. Tak samo, kiedy wjeżdżał konno na obóz kobiecy, gonił i tratował kobiety, które szukały na śmietniku za kuchnią resztek żywności. Nie jest prawdą, jak mówił oskarżony, że nigdy ich nie bił, i że tylko za zezwoleniem Himmlera mógł kogoś uderzyć. Widziałem sam, jak bił, nie tylko ręką, ale i kopał, a nawet widziałem, jak potrafił maltretować osoby, które jako chore szły do szpitala.

Chciałbym się dowiedzieć od oskarżonego Aumeiera, kiedy Himmler wydał zarządzenie, że nie wolno bić więźniów. W którym miesiącu?

Przewodniczący: Świadek otrzyma odpowiedź po złożeniu zeznań.

Świadek: Oskarżony Buntrock był Rapportführerem na tak zwanym [obozie] familijnym w Brzezince, gdzie były rodziny Żydów czeskich. On nigdy nie potrafił przejść koło więźnia, żeby go nie uderzyć, czy nie „dotknąć” butem. Pamiętam, że gdy byłem na 1 bloku, także od niego dostałem, za to, że rzekomo za długo zakładałem instalację elektryczną. Potrafił terroryzować ludzi przy odprowadzaniu transportów do komór gazowych.

Oskarżona Brandl, dozorczyni, biła, kopała, maltretowała więźniarki, chodziła z psem, którego szczuła. Więźniarki, które wydawały ubranie z Bekleidungskammer odsyłała do SK.

Oskarżona Mandel była przy selekcjach, biła, kopała, była postrachem nawet SS-manów i Blockführerów, gdyż gdy ich samochody zajeżdżały i zauważyli ją, wszyscy uciekali, żeby się z nią nie spotkać. Była bezwzględna nawet w stosunku do oficerów. Brała udział przy selekcjach na rampie, była więc odpowiedzialna także za nie. Przy selekcjach była w towarzystwie Taubego i innych SS-manów. Przeprowadzała je bez lekarza, choć twierdzi, że nigdy na własną rękę nie przeprowadzała selekcji.

Oskarżony Koch, dezynfektor, on pierwszy przeprowadzał odwszenie gazem, to był jego wynalazek, który dr Wirths potwierdził. Przy tym odwszeniu kobiety przez trzy dni nie miały nic do przykrycia w czasie spania, a w dzień nago przebywały na dachach. Z powodu tego gazu kilka musiało przejść na szpital.

Muhsfeldt był szefem II i III krematorium, przyjechał do Brzezinki z Majdanka w 1944 r. W tym też czasie przyszło do krematorium jako obsługa kilku Polaków i Rosjan. Muhsfeldt był okrutny i cała obsługa bała się go. Był przy transportach, które wprowadzał do komór gazowych i sam bił [był?] w komorach. Widziałem go nawet w komorze gazowej, miał pistolet w ręce, słychać było strzały, ale nie mogę powiedzieć ze stanowczością, że on strzelał.

Oskarżony Grabner przyjeżdżał na 30 blok do Schumanna, który przeprowadzał badania przy różnych tak zwanych wiwisekcjach, jakie tam się odbywały, jak np. wypalanie jajników u kobiet i inne. Obecny był on na rampach, w komorach gazowych, w krematoriach, w towarzystwie Oberscharführera Kustka.

Kraus był w ostatnich miesiącach jako Lagerführer w Brzezince. Był on przy transportach więźniów, które przyjeżdżały i wyjeżdżały w tym czasie. Bił i maltretował. Swego czasu wyraził się „te stare numery jeszcze żyją”.

Medefind był w magazynie żywnościowym i za najmniejszą kradzież chleba przez więźniów, którzy pracowali, bił prawie do nieprzytomności.

Hoffman był Blockführerem oddziału politycznego. Był na obozie cygańskim i kiedy trzech więźniów z tego obozu chciało uciec, brał także udział w dochodzeniach, razem z Bogerem.

Oskarżona Danz, dozorczyni w pralni, w ostatnich miesiącach była jako Rapportführerin w obozie kobiet.

Przewodniczący: Czy świadek bezpośrednio sam widział, jak oskarżona Brandl biła więźniów?

Świadek: Tak jest. Widziałem, ponieważ przebywałem na obozie kobiet przez przeszło rok, przez dzień i przez noc.

Prokurator Szewczyk: Świadek stwierdził, że oskarżona Mandel była obecna przy selekcjach. Czy świadek widział ją osobiście?

Świadek: Tak jest.

Prokurator Szewczyk: Czym się zajmowała i jak się zachowywała?

Świadek: Razem z Rapportführerem wybierała kompanię na blok 20, to był blok śmierci.

Prokurator Szewczyk: Więc ona decydowała i wybierała?

Świadek: Tak jest, razem z Rapportführerem Taubem.

Prokurator Szewczyk: Świadek mówił, że oskarżony Kraus miał być przy transportach więźniów. Kiedy to było?

Świadek: Koniec 1944 r.

Prokurator Szewczyk: Co on tam robił? Czy on też decydował?

Świadek: Czy Kraus decydował, tego nie wiem, ale w każdym razie przy transportach tych był obecny i bił kobiety, które nie potrafiły szybko chodzić, a także poszturchiwał je kijem.

Prokurator Szewczyk: Bił kobiety, które były przeznaczone do czego?

Świadek: Do wyjazdu, albo znajdowały się w przychodzących transportach, np. wtedy, gdy przyszedł w końcu października, względnie na początku listopada, z jakiegoś więzienia transport kobiet, które były niespełna rozumu.

Prokurator: Co do Danz powiedział świadek, że pracowała w pralni i że była prawdopodobnie Rapportführerką. Jeżeli chodzi o jej zachowanie, co świadek może powiedzieć?

Świadek: Że tak samo potrafiła znęcać się nad kobietami i biła.

Prokurator: W jaki sposób się znęcała?

Świadek: Biła i kopała kobiety.

Prokurator Pęchalski: Świadek stwierdził co do Kocha dezynfektora, że on przeprowadzał odwszenie. Czy świadek nie widział go później w krematoriach czy w akcjach gazowania?

Świadek: Oskarżony Koch przebywał w krematorium. Nie mogę dokładnie stwierdzić, że wsypywał gaz, ale mogę stwierdzić, że otwierał puszki.

Prokurator: Świadek stwierdził, że brał udział przy budowie krematorium. Chodzi mi o to, czy budową krematorium interesował się Grabner z oddziału politycznego, czy przychodził, dozorował, sprawdzał, czy praca idzie prędko?

Świadek: Najczęściej widziałem przy budowie Obersturmführera Janika.

Prokurator: A Grabnera?

Świadek: Grabnera widziałem raz, ale on z budowaniem krematorium nie miał nic wspólnego.

Prokurator: A czy Sonderkommando, które brało udział w gazowaniu, paleniu i wynoszeniu zwłok, czy ono podlegało Grabnerowi?

Świadek: Już nie techniczne urządzenie krematorium, ale wszystkie transporty przechodziły przez ręce oskarżonego Grabnera, gdyż każda lista ludzi, którzy wyjeżdżali w transportach, czy też byli kierowani do komory gazowej, była podpisywana przez Grabnera.

Prokurator: Teraz jeszcze co do Hoffmanna. Świadek stwierdził, że on wraz z Bogerem brał udział przy dochodzeniach w związku z ucieczką dwóch więźniów z obozu cygańskiego. Czy świadek wie, jak się odbywały te badania?

Świadek: Dokładnie nie wiem, bo tego nie widziałem, tylko od tego, co był tam, dowiedziałem się o tym.

Prokurator: Od tego, który był przesłuchiwany?

Świadek: Tak. Dowiedziałem się, że bił.

Prokurator: Sam Hoffmann?

Świadek: Tak.

Prokurator Brandys: Proszę Najwyższego Trybunału! W związku z zeznaniem świadka i kilku innych świadków, na temat generalnej akcji odwszawiania i śmiertelnych skutków, jakie ta akcja za sobą pociągała, proszę o stwierdzenie z tomu 40, karta 89, że jeden z takich rozkazów specjalnych z 30 lipca 1943 r., tyczący akcji generalnej odwszawiania w Brzezince, podpisany jest przez oskarżonego Aumeiera w zastępstwie komendanta obozu.

Przewodniczący: Proszę odczytać ten dokument.

Prokurator Brandys: Chodzi tylko o stwierdzenie, że ten rozkaz wydał oskarżony Aumeier.

Przewodniczący: Proszę okazać oskarżonemu ten dokument. (Tłumaczka przedstawia oskarżonemu Aumeierowi dokument).

Przewodniczący: A więc oskarżony podpisał ten dokument?

Oskarżony: Ja nie podpisałem we własnym imieniu tego dokumentu, tylko w zastępstwie komendanta. Czyniłem tak często w tym wypadku, gdy miałem komendanta odciążyć.

Obrońca Rymar: Świadek zeznał w odpowiedzi na pytanie pana prokuratora, że Mandel razem z Taubem brała udział w selekcjach. Chodzi o to, by świadek skonkretyzował na podstawie własnych doświadczeń, jaka była rola Mandel, a jaka Taubego?

Świadek: Zarówno oskarżona Mandel, jak i Taube wybierali po kolei, przechodząc przed szeregiem bloków.

Obrońca: Nie o to mi chodzi. Razem wybierali – mówi świadek. Jaka jednak była czynność wybierania? Czy świadek stał blisko, czy świadek słyszał rozmowy?

Świadek: Ja chciałem to skonkretyzować w ten sposób, że zarówno Mandel, jak i Taube przechodzili przed szeregami i wybierali pojedyncze osoby.

Obrońca: Czy Taube wybierał, czy Mandel?

Świadek: Oboje wybierali równocześnie. Mandel wskazywała jedne, a Taube drugie, bo to była taka komisja.

Obrońca Czerny: Proszę świadka, może świadek zechce powiedzieć, czy w czasie przeprowadzania dezynfekcji gazowej przez Kocha ubrania były zabierane z rozkazu Kocha, czy z innego rozkazu?

Świadek: Kto rozkaz odwszawiania wydał, nie wiem. Tyle tylko widziałem, że oskarżony robił płyn dezynfekcyjny, którym więźniowie smarowali później kobiety.

Obrońca: Co on robił z tymi ubraniami?

Świadek: Ubrania szły do komory gazowej, gdzie były odwszawiane, bielizna szła do płynu i potem suszyła się przez kilka dni.

Obrońca: Czy Koch zwracał te ubrania?

Świadek: Koch jako Unterscharführer nie mógł zwracać tych ubrań, tylko robili to więźniowie.

Obrońca Ostrowski: Czy świadkowi jest wiadomo, że w oddziale politycznym było dwóch Hoffmannów?

Świadek: Nie.

Obrońca: Świadek mówił, że w dochodzeniach w związku z ucieczką z obozu cygańskiego, brał udział Hoffmann.

Świadek: Mówił mi o tym jeden z więźniów, który miał zamiar uciekać, nazwiska sobie nie przypominam, tylko imię: Julek.

Obrońca: Czy ten Julek mówił świadkowi, który Hoffmann, czy podał jego szarżę lub funkcję?

Świadek: Podał funkcję – Rottenführer.

Obrońca: Zdaje się, że świadek przedtem podał, jaką funkcję pełnił Hoffmann w oddziale politycznym.

Świadek: Nie.

Przewodniczący: Może oskarżony powstanie.


Przewodniczący: Może Hoffmann powstanie.
Świadek: Ten Hoffmann był na obozie cygańskim.
Obrońca: Skąd świadek może wiedzieć, o którego Hofmanna chodzi, bo świadek tylko

słyszał i kiedy to miało miejsce?

Świadek: W 1943 r.

Obrońca: Ten Hoffmann przyszedł w lutym 1944 r.

Świadek: Jeżeli był drugi Hoffmann, to był w oddziale politycznym, a może pomyliłem się w czasie.

Prokurator: Czy ten Hoffmann, którego świadek widział, był Blockführerem?

Świadek: Chodził po obozie cygańskim, kontrolował na blokach, ale dokładnie nie wiem, czy był Blockführerem.

Oskarżony Kraus: Proszę zapytać świadka, by mi powiedział, w którym kommando pracował w Brzezince?

Świadek: W komandzie elektryków.

Oskarżony: A do którego czasu?

Świadek: Do końca.

Oskarżony: Jak mam to rozumieć?

Świadek: Do 18 stycznia 1945 r.

Obrońca Minasowicz: Pan był do 18 stycznia 1945 r. tak, a następnie dokąd pana ewakuowano?

Świadek: Następnie do Gross-Rosen, a potem do Leit-Möritz.

Obrońca: A oskarżonego Boguscha świadek zna?

Świadek: Znam, był w kancelarii i nic konkretnego o nim powiedzieć nie mogę.

Obrońca: W jaki sposób odbyła się ewakuacja obozu?

Świadek: Odbywała się grupami, więźniowie musieli wczas rano wstać, był generalny apel.

Obrońca: Kto był generalnym komendantem wtedy?

Świadek: Kraus urzędował w tym czasie.

Obrońca: Ewakuacja odbywała się partiami?

Świadek: Ja wyszedłem po południu.

Obrońca: A przed panem wychodziły jakieś partie?

Świadek: Tak, wychodziły.

Obrońca Rappaport: Pan był tak długo w obozie, czy zna pan oskarżonego Dingesa?

Świadek: Dinges woził węgle, kartofle, więcej nie miałem z nim do czynienia.

Obrońca: A czy Dinges przywoził żywność dla więźniów i zabierał listy do rodzin?

Świadek: Nie wiem, czy przywoził, bo ci, którzy byli w obozie od 1940 r., mieli swoich „kupionych” SS-manów, którzy przynosili do obozu wszystko.

Prokurator Pęchalski: Czy usługi czynione więźniom były czynione dla pięknych oczu, względnie w jaki sposób je wynagradzano?

Świadek: Te usługi były płacone bardzo ciężko – złotem.

Obrońca Rappaport: Wczoraj jeden ze świadków zeznał, że Dingesowi usługi takie żadnych zysków nie przysparzały.

Prokurator Pęchalski: Mnie chodziło, co ten świadek konkretnie może powiedzieć.

Prokurator: Dziękuję.