ERICH KULKA

Piąty dzień rozprawy, 28 listopada 1947 r.

Przewodniczący: Proszę świadka Ericha Kulkę.

(Staje świadek Erich Kulka).

Proszę podać swoje dane osobowe.

Świadek: Erich Kulka, 35 lat, prokurent firmy, wyznanie mojżeszowe, zam. w Nowy Hryzonkow, Morawy (Czechosłowacja), w stosunku do oskarżonych obcy.

Przewodniczący: Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.

Obrona: My również.

Przewodniczący: Co świadek może powiedzieć w sprawie oskarżonych?

Świadek: Do obozu oświęcimskiego w Brzezince przyjechałem w 1942 r. i byłem tam więziony aż do ewakuacji 18 stycznia 1945 r. W tym czasie poznałem całe życie obozu w Brzezince. W swoim zawodzie obozowym jako ślusarz miałem możność poznać zbrodnie oraz ich sprawców, którzy są tutaj na ławie oskarżonych, a to: Liebehenschela, Mandel [Mandl], Aumeiera, Grabnera, Buntrocka, Brandl. Innych oskarżonych przypomnę sobie później. Za mojego pobytu w obozie koncentracyjnym w Brzezince miałem możność zapisywać i notować zbrodnie dokonywane na transportach przywożonych do Brzezinki. Udało się nam większą część naszych zapisków uchronić i wszystkie te dokumenty (po oswobodzeniu opisane w książce Fabryka śmierci) mogę przedłożyć Sądowi. W swoich zeznaniach chcę poświęcić trochę słów obozowi czeskiemu w Brzezince, który został założony we wrześniu 1943 r. Głównym założycielem tego obozu był oskarżony Buntrock. We wrześniu 1943 r. z obozu w Perczynie przyjechało do Oświęcimia 5 tys. czeskich Żydów.

Nie zostali oni skierowani jak zwykle do komór gazowych, lecz umieszczono ich, tak kobiety, jak i dzieci, w nowo organizowanym obozie. Po zorganizowaniu tego obozu przyjechał kierownik oddziału politycznego Grabner i kazał wszystkim więźniom napisać listy do domu, że im się dobrze powodzi i aby za nimi przyjechali krewni. Rapportführerem tego obozu został mianowany Buntrock. Rządził on bardzo okrutnie. W pierwszym rzędzie ograbił on więźniów z zegarków oraz wszystkich innych rzeczy.

Razem ze starszym obozu kupili za te rzeczy wódkę i upili się. W nocy przyszli do obozu i napadali na więźniów, na kobiety i na mężczyzn. Miałem w czeskim obozie żonę i dziecko. Dowiedział się o tym Buntrock i przy pierwszych odwiedzinach obozu, gdzie pracowałem jako ślusarz, przyłapał mnie, gdy przenosiłem jabłka i dał mi 25 kijów nago, na siedzenie. Ponadto prześladował mnie przy każdych odwiedzinach obozu i skierował mojego syna na zagazowanie. W obozie rządził brutalnie, pozwalał ludziom umierać na placu apelowym i zmniejszył racje żywności.

10 marca 1944 r. z rozkazu dowództwa obozu oświęcimskiego, także i Aumeiera, kazano wygazować czeski obóz, a także transporty, które przyszły we wrześniu i grudniu 1943 r. Organem wykonawczym tego zagazowania był Rapportführer Buntrock. Porządkowali osobiście wszystkich ludzi, zapisywali jeden numer po drugim i 3 860 więźniów wybrali na śmierć przez zagazowanie. Buntrock asystował przy załadowaniu tych ludzi na auto i bił ich brutalnie.

Po zagazowaniu tego pierwszego transportu Buntrock pozostał Rapportführerem w czeskim obozie i posłał nowy transport więźniów na zagazowanie, mianowicie transport z Teresyny [Terezina] w ilości 10 tys. ludzi. Była to druga likwidacja w obozie.

10 i 12 lipca 1944 r. znów asystował w brutalny sposób przy selekcji. Przy tej drugiej selekcji zostało wybranych 3,5 tys. osób do pracy w Rzeszy, reszta została wysłana do zagazowania 10 i 12 lipca.

Aby wyjaśnić, jak okrutni byli Buntrock i Mandel, przytoczę następujący przykład. Przy drugiej likwidacji czeskiego obozu zostały wezwane kobiety bezdzietne, aby się zgłosiły na transport do pracy. Jedna z tych kobiet miała 4-miesięczne dziecko i, chcąc je uratować, ukryła je w torbie. Dziecko udało się wynieść z obozu. Kobieta ta z resztą innych więźniarek przeszła do obozu B 1, gdzie zarządczynią była Mandel. Przy rewizji dziecko zostało wykryte.

Zdawało się, że SS-mani, wzruszeni ofiarnością matki, pozostawią przy życiu oboje. Tak się jednak nie stało. Na drugi dzień przyjechało auto sanitarne, które na rozkaz dowództwa obozu, którego członkiem była również Mandel, zabrało matkę z dzieckiem do zagazowania.

Aby zatrzeć ślady zagazowania czeskiego obozu i nie wzniecać rozruchów z powodu wytępienia tylu ludzi, 3 marca 1944 r. wydano więźniom rozkaz napisania listów do wszystkich krewnych, że się im dobrze powodzi, przy czym kazano datować 25 marca. Listy te przyniósł osobiście do obozu Grabner i sam postarał się, aby były wysłane. Później przyjechał transport z Terezina do Oświęcimia. Ludzie z tego transportu, dowiedziawszy się o losie swych krewnych, nie chcieli wierzyć, że oni zginęli i pokazywali listy datowane 25 marca 1944 r. i pieczętowane w Dachau. Ludzie ci zostali zagazowani w krematorium. Widziałem niejednokrotnie Grabnera, jak odprowadzał transporty do komór gazowych i starał się o to, aby jeszcze na pół godziny przed egzekucją napisali kartki do rodzin, że im się dobrze powodzi, że są w obozie pracy w Brzezince. W ten sposób oszukiwali szczególnie obywateli węgierskich, aby bez trudności i oporu ściągać ich do obozu.

Także Lagerführerka Mandel uczestniczyła niejednokrotnie przy selekcji kobiet. Widziałem na własne oczy, jak biła kobiety i spędzała je do aut, które odjeżdżały do krematorium. Wielokrotnie widziałem także Aumeiera, jak przyjeżdżał na rampę obozu w Brzezince, dokonywał tam selekcji dzieci, mężczyzn i kobiet do krematorium. Według naszych obserwacji w obozie w Oświęcimiu zginęło ponad trzy i pół miliona ludzi. W liczbie tej było 150 tys. obywateli czechosłowackich. Reszta szczegółowych statystyk znajduje się w książce.

Przewodniczący: Proszę świadka o złożenie tej książki Trybunałowi.

(Świadek wręcza książkę).

Świadek: Chciałbym jeszcze złożyć zeznania w sprawie dozorczyni Brandl, która była w Bekleidungskammer i kradła ubrania, buty i cenne rzeczy z transportów i wysyłała je do Rzeszy. To samo robiła również Lagerführerin Mandel. Kradły paczki Czerwonego Krzyża i rozdawały je SS-manom.

Przewodniczący: Może świadek wskazać oskarżonych?

Świadek rozpoznaje oskarżonych: Liebehenschel, Mandel. Aumeier, Grabner, największy wróg Buntrock, Brandl, Götze, Nebbe.

Przewodniczący: Czy świadek powiedział już wszystko?

Świadek: Wszystkie główne zeznania już złożyłem.


Sędzia Zembaty: Jak się nazywał główny komendant obozu?
Świadek: Głównym komendantem był Höß, zastępcą Aumeier.
Sędzia: To było za pierwszego gazowania, a za drugiego? Kiedy odbyło się drugie gazowanie?
Świadek: Drugie gazowanie odbyło się 10 i 12 lipca 1944 r. Głównym komendantem był Höß,

a zastępcą jego Schwarzhuber.

Przewodniczący: Czy są jeszcze jakieś pytania do świadka?

Prokurator Szewczyk: Świadek twierdził, że oskarżona Mandel popędzała ludzi do komór gazowych. Czy świadkowi nie wiadomo o tym, że Mandel brała udział również w selekcjach, to znaczy w wybieraniu kandydatek do gazu?

Świadek: Tak, widziałem to osobiście na własne oczy wiele razy, gdy chodziłem jako ślusarz do naprawy instalacji w „saunie” i w innych zakładach technicznych. Oskarżona Mandel wybierała razem z lekarzem kobiety do gazu. Miała laskę, kazała kobietom defilować przed sobą i pokazywała te, które przeznaczała do gazu.

Prokurator: Czy miała przy tym pomocnice?

Świadek: Miała.

Prokurator: Czy świadek mógłby wymienić z nazwiska te, które jej pomagały przy selekcjach?

Świadek: Była to Hasse. Innych nie pamiętam. Gdybym je zobaczył lub usłyszał ich nazwiska, wtedy poznałbym je.

Prokurator: Czy świadkowi nie wiadomo coś o tym, że Brandl zarządzała rewizje po blokach, pozbawiała kobiety żywności, odzieży itp.?

Świadek: Tak. Brandl była znana z tego, że nie znosiła, aby kobiety miały ubrania i inne rzeczy i gdy wszystko zostało im już odebrane, to jeszcze rewidowała je na blokach, a co kobiety sobie zorganizowały, to znowu im odebrała i karała je, a w końcu wysyłała na blok 15, skąd za karę były wysyłane do komór gazowych.

Prokurator: Dziękuję.

Prokurator Pęchalski: Ja mam jeszcze pytanie. Świadek stwierdził, że Grabner niejednokrotnie sam odprowadzał transporty do komór gazowych i że kazał pisać listy tym skazanym na zagazowanie. Były dwa zagazowania, jedno w 1943 r., a drugie w 1944 r. Grabner odszedł z obozu w jesieni 1943 r. Ponieważ świadek wyraźnie nie oświadczył, czy chodziło o pierwsze, czy o drugie gazowanie, prosiłbym, by świadek skonkretyzował, kiedy go przy gazowaniu widział?

Świadek: Wiem, że oskarżony Grabner był w r. 1944 w obozie.

Prokurator: Także te listy, o których świadek mówił, były pisane z polecenia Grabnera w 1944 r., kiedy przyjeżdżał sporadycznie od czasu do czasu, w czasie akcji Hößa?

Świadek: Tak.

Prokurator: Dziękuję.

Prokurator Brandys: Świadek zeznał, że z transportu z Terezina 3,5 tys. ludzi skierowano do Rzeszy. A co się stało z dziećmi, czy je zagazowano, czy wysłano w innym kierunku?

Świadek: W drugim transporcie było 300 dzieci i z tego wybrano 18 chłopców w wieku 14 – 16 lat, jako uczniów do fabryk niemieckich. Także mój syn został wybrany i znajduje się tutaj jako świadek i pozostał, jako jedyne dziecko z pierwszego transportu w Terezinie.

Prokurator: Czy świadkowi wiadomo, że Mengelemu przeznaczono dzieci do doświadczeń?

Świadek: Tak, dr Mengele dostawał do doświadczeń dzieci z Brzezinki.

Prokurator Brandys: Czy świadkowi wiadomo, że oskarżony Buntrock brał udział w selekcjach na rampie?

Świadek: Oskarżony Buntrock asystował przy selekcjach obozu nr I w 1944 r.

Prokurator: Świadek rozpoznał oskarżonego Götze. W jakich poznał go okolicznościach?

Świadek: Oskarżonego Götze znałem jako Blockführera przy bramie, nie zauważyłem, żeby specjalnie źle się zachowywał.

Prokurator: Chodzi mi o to, czy świadek widział, że brał udział w selekcjach na rampie i przy gazowaniu?

Świadek: Tak jest.

Przewodniczący: Czy świadek może wyjaśnić, kiedy było pierwsze i drugie gazowanie?

Świadek: Pierwszy transport z Terezina przyjechał do Brzezinki w październiku 1942 r. 80 proc. ludzi poszło do komór gazowych. Resztę wysłano do obozu, gdzie wyginęli. Dalsze transporty przyszły z Terezina w styczniu i lutym w liczbie 10 – 15 tysięcy ludzi. Te transporty przeszły selekcję na rampie i w 80 proc. zostały zagazowane. Następnie przyszły dalsze transporty, z których utworzono obóz czeski. We wrześniu i grudniu 1943, a potem w kwietniu i maju 1944 r. z tych transportów składał się czeski obóz familijny.

Przewodniczący: Czy świadek zna oskarżonego Liebehenschela?

Świadek: Tak.

Przewodniczący: Świadek przedkłada książkę w języku czeskim Oty Krausa i Ericha Schöna pt. Továrna na smrt. Czy strony mają w związku z tym jakieś wnioski?

Prokurator Pęchalski: Proszę o zaliczenie tej książki w poczet dowodów.

Obrona: Nie sprzeciwiamy się.

Przewodniczący: W myśl art. 307 kpk włączam złożoną książkę w poczet dowodów.

Świadek: Poprzednie nazwisko moje było Schön, obecnie zmieniłem je na Kulka.

Obrona: Świadek powiedział, że ostatni transport przyjechał za Liebehenschela, a kiedy został zagazowany?

Świadek: Ostatni transport z Terezina został zagazowany 29 października 1944 r.

Obrońca Minasowicz: Chciałem wiedzieć, na jakiej podstawie świadek twierdzi, że inicjatywa zagazowania transportu wyszła od oskarżonych, w szczególności od Grabnera i Aumeiera?

Świadek: Wiem to stąd, że oskarżeni, którzy się tutaj znajdują, wydawali rozkazy przy wybieraniu tych ludzi.

Prokurator Pęchalski: Chciałem zadać pytanie oskarżonemu Grabnerowi. Niech oskarżony powie, czy po przeniesieniu go jesienią 1943 r. do gestapo w Katowicach zjawiał się od czasu do czasu w Oświęcimiu w obozie?

Oskarżony Grabner: Zostałem sprowadzony, celem przesłuchania, z Katowic do Oświęcimia, pod konwojem do budynku komendantury, a gdy mnie przesłuchano, zostałem zawieziony do Katowic.

Świadek: Chciałem jeszcze dodać, że po założeniu obozu czeskiego w 1944 r. przyjeżdżały we wrześniu i październiku dalsze transporty z Terezina w liczbie 20 tys. ludzi, które nie były skierowane do obozu familijnego, lecz zostały wyselekcjonowane na rampie i natychmiast wysłane do zagazowania.

Prokurator Pęchalski: Mnie chodzi o to, czy oskarżony sam bez konwoju zjawiał się na terenie obozu i swobodnie mógł się poruszać?

Oskarżony Grabner: Nie.

Przewodniczący: Czy są jeszcze jakieś pytania?

Oskarżony Grabner: W 1944 r. nie przebywałem już w Katowicach, gdyż zostałem przewieziony do aresztu w Dachau. To wszystko, co chciałem powiedzieć.

Przewodniczący: Proszę poprosić jeszcze raz świadka Ericha Kulkę.

(Staje świadek Kulka.)

Przewodniczący: Czy wobec pytania jakie pan prokurator postawił oskarżonemu świadek pozostaje przy swoim zeznaniu? Czy Grabner był w tym czasie w obozie, czy też nie? Proszę sobie dobrze przypomnieć, gdyż oskarżony przeczy temu.

Świadek: Wiem na pewno, że Grabner zatrzymał auto i doszedł do mnie, a było to w roku 1944.

Przewodniczący: Dziękuję.