RYSZARD VOGEL

Dnia 28 listopada 1946 r. w Łodzi, sędzia śledcza Sądu Okręgowego S. Krzyżanowska, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Ryszard Vogel
Wiek 35 lat
Imiona rodziców Edmund i Natalia
Miejsce zamieszkania Łódź, ul. Zachodnia 64
Zajęcie adwokat
Wyznanie ewangelik
Karalność niekarany

Z okazanych mi fotografii (świadkowi okazano fotografie SS-manów) nie rozpoznaję żadnego. Z nazwisk znam tylko SS-mana Szczurka, no i Hößa. Ja przebywałem w Oświęcimiu od lipca 1943 do października 1944 r. Byłem zatrudniony w biurze pracy w głównym obozie – Arbeitsdienstführer. Szefem biura był Emmrich [Emmerich?], jedną z funkcji biura był rozdział więźniów na poszczególne komanda i kontrola pracy na komandzie. Emmrich miał bezpośredni nadzór nad wykorzystywaniem siły ludzkiej, regulował pracę komand, sam bezpośrednio kontrolował prace w terenie i sam bił więźniów, gdy praca wydawała mu się niewydajna. Z komand chyba najcięższe było tzw. komando Kobir – praca polegała na odwadnianiu terenu. W tym komandzie na 400 ludzi przeciętnie umierało 50 – 60 ludzi tygodniowo i taką nadwyżkę dawaliśmy do komanda, aby nie było luk. Zresztą prawie wszystkie komanda wracały z pracy, niosąc trupy więźniów. Biuro pracy nie kwestionowało, dlaczego w komandzie już po kilku dniach brakuje ludzi, a po prostu przydzielano nowych. Ludzi przecież było dość. Warunki pracy więc były ciężkie, przekraczające siły więźniów, zwłaszcza fizycznie wyniszczonych. Przecież wyżywienie w obozie, o ile ktoś nie otrzymywał paczek, było absolutnie niewystarczające.

SS-man Szczurek był Blockführerem, nie słyszałem o nim nic specjalnego. Więcej mógłby o nim powiedzieć Mieczysław Tarnowski, podchorąży z Sanoka, względnie krawiec z Bochni Stanisław Wołoch.

Fotografii SS-manów nie rozpoznaję, prawdopodobnie dlatego, że na terenie obozu chodzili w furażerkach.