JAN UCHAŃSKI

Dnia 21 maja 1947 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku-Zdroju, w osobie członka Komisji, sędziego i p.o. notariusza Jana Hetnarskiego, z udziałem protokolanta Mariana Budzińskiego, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk oraz o znaczeniu przysięgi, sędzia odebrał od niego przysięgę na zasadzie art. 111–113 kpk, po czym świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Uchański
Wiek 53 lata
Imiona rodziców Franciszek i Antonina
Miejsce zamieszkania Dobrowoda, gm. Radzanów, pow. stopnickiego
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

Od 1936 r. do 16 października 1940 r. byłem sołtysem wsi Dobrowoda, a od tego czasu do marca 1945 r. byłem wójtem gminy Radzanów. O ile sobie przypominam, we wrześniu 1939 r. w czasie utarczki bojowej między następującymi wojskami niemieckimi a cofającymi się żołnierzami polskimi Niemcy spalili we wsi Dobrowoda kilka budynków, a u mnie koło domu stóg zboża.

W czasie sprawowania obowiązków sołtysa niejednokrotnie poturbowany zostałem przez przyjeżdżających z Buska żandarmów i sonderdienstów z powodu niedostarczenia natychmiast żądanych bezprawnie podwód, gdyż według zarządzenia Starostwa w Busku podwody należało dawać tylko tym, którzy okazali polecenie Starostwa.

Następnie, w czasie sprawowania obowiązków wójta, miałem wiele przykrości od przyjeżdżających żandarmów i sonderdienstów z powodu nieodstawiania przez niektórych rolników gminy Radzanów zaległych kontyngentów. Przykrości te polegały na popychaniu i ubliżaniu mi.

W 1942 czy też w 1943 r., dokładnie nie pamiętam, wezwał mnie do siebie do Buska Kreislandwirt Wagner, kierownik Wydziału Wyżywienia i Rolnictwa przy Starostwie w Busku-Zdroju, i dał mi do przeczytania pismo w języku polskim i niemieckim celem podania jego treści do wiadomości mieszkańcom gminy, które opiewało, że w każdej gminie będzie pobudowana szubienica, na której będą wieszani oporni dostawcy kontyngentów, a w pierwszym rzędzie wójtowie. Czy to posunięcie Wagnera miało na celu jedynie zastraszenie ludności – tego nie wiem, bo nie słyszałem, ażeby kogoś w powiecie za zaległy kontyngent powieszono.

Ponieważ w latach 1942 i 1943 na wezwanie Arbeitsamtu w Busku zgłaszała się znikoma ilość ludzi na roboty do Niemiec, dokonywane były przez tenże Arbeitsamt łapanki na terenie gminy Radzanów i pewna ilość ludzi wywieziona została na przymusowe roboty do Niemiec. Prócz tego stwierdzam, że dwukrotnie Niemcy grozili mi zastrzeleniem, przykładając mi do głowy rewolwery, co miało miejsce pierwszy raz w 1942 r., kiedy nieznany mi z nazwiska Niemiec przyjechał ze szpitala wojskowego z Buska po 40 podwód, a drugi raz w Busku, kiedy poznał mnie podoficer lotnictwa niemieckiego, które stacjonowało we wsi Piasek Wielki, gm. Radzanów, podejrzewając mnie o współudział w usiłowaniu rozbrojenia w Piasku Wielkim wspomnianych lotników. Wówczas ów podoficer przy pomocy drugiego Niemca doprowadzili mnie do gestapo w Busku, gdzie spisano protokół i zabrano mi kenkartę, przy czym oświadczono mi, iż dowód ten nie będzie mi więcej potrzebny. Jak wywnioskowałem z rozmowy Niemców, miałem być rozstrzelany wraz z poprzednio aresztowanymi czterema ludźmi, lecz dzięki niejakiemu Tomeckiemu, który pracował w gestapo, udało mi się umknąć stamtąd i przez jakiś czas ukrywałem się, w obawie, że przyjdą po mnie.

Przypominam sobie, że według meldunku sołtysa wsi Gadawa w 1943 lub 1944 r. na błoniu tejże wsi rozstrzelanych zostało przez nieznanych z nazwisk Niemców, zdaje się, pięciu mężczyzn, przywiezionych tam skądś, i że zwłoki zabitych zakopane zostały na tymże błoniu w poszczególnych grobach.

Wreszcie wiadomo mi jest, że również w 1944 r. we wsi Dobrowoda został zastrzelony przez nieznanych mi Niemców Bogusław Grzegorzewski, liczący ok. 34 lat, lecz za co, nie wiem. Dodaję, że w 1943 r., przeważnie w porze nocnej, niejaki Fischer, komendant ekspedycji karnej w Nowym Korczynie, jeździł po wsiach gminy Radzanów ze swymi podkomendnymi i bez najmniejszego powodu bił stróży nocnych, i niektórych z nich aresztował.

Nic więcej nie mam do zeznania. Odczytano.