STANISŁAW STAŃCZYK

Dnia 31 marca 1947 r. w Pińczowie w kancelarii mej notarialnej sędzia Michał Gallewicz przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Stanisław Stańczyk
Wiek 26 lat
Imiona rodziców Jan i Józefa
Miejsce zamieszkania Pińczów
Zajęcie instruktor [nieczytelne]
Wyznanie rzymskokatolickie

Do 1944 r. byłem w naszej rodzinnej wsi Złota, potem musiałem się ukrywać w innym miejscu, z dala od mego [nieczytelne], gdyż rozpytywało się o mnie nie raz gestapo. Do 1944 r. został zabrany przez żandarmerię niemiecką należący do konspiracji Jan Koral ze Złotej, a potem [nieczytelne] mieszkaniec wsi Jurków – Jaciński należący do podziemia, a również i instruktor [nieczytlene]. Ci dwaj zostali przez Niemców rozstrzelani. Gdzie został rozstrzelany Jan Koral, nie wiadomo i rodzina jego też nie wie.

Kiedy opuściłem wieś Złota we wrześniu 1944 r., na terenie gminy Złota dokonano masowych rozstrzeliwań, czyli miała miejsce pacyfikacja w samej wsi Złota i okolicy. Jednego dnia nad ranem zabrano: Daniela Krawczyka ze wsi Niegosławice, ze Złotej Stefana Kumioła [?], Bronisława Wielko ze Złotej, Jana Rzepę ze Złotej, Tadeusza Kozerę ze Złotej, Andrzeja Czubałę ze wsi Olbrych, gm. Złota, Stanisława Kobusa ze wsi Graby, gm. Złota, Stanisława Kędrę ze Złotej – rozmyślnie, żeby upozorować jego winę, choć [w rzeczywistości] był konfidentem niemieckim, oraz ze wsi Biskupice, gm. Złota – Odrobinę, imienia nie znam. Tadeusza Kozerę skuto zaraz i wywieziono w nieznanym kierunku, nie wiadomo, co z nim się stało i wciąż nie ma o nim żadnej wiadomości. Odrobina został rozstrzelony na miejscu w lesie, spoczywa na cmentarzu w Pełczyskach. Pozostali wyżej wymienieni zostali umieszczeni w piwnicy we dworze Złota [?], tam byli więzieni, nawet i Kędra, żeby jeszcze więcej opowiadał o tych ziomkach, a następnie po dwóch dniach męki zostali wszyscy, także i Kędra, rozstrzelani w lesie Złota [?], w tzw. Wilczym Dole. Po przejściu frontu wojsk rosyjskich zakopane w różnych miejscach ciała rozstrzelanych [ich] rodziny [przeniosły i] pochowały na cmentarzu w Pełczyskach.

Dużo było w tym lesie Złota [?] rozstrzeliwań ludzi pochodzących i z innych miejscowości, ale Niemcy maskowali groby i trudno je odnaleźć. Do tej pory koło mego pola w dole przykrytym ziemią leży trup jednego mężczyzny, czy partyzanta, tego nie wiadomo, w każdym razie Polaka. Nikt się nie zgłasza, nawet lisy zwłoki odgrzebały, ale ja [to] rozkładające się ciało i kości z powrotem zasypałem, można w każdej chwili [je] zabrać.

Drugi taki grób nieznanego człowieka, jak u mnie na polu we wsi Złota, znajduje się we wsi Nowe Stawiszyce, gm. Złota, na polu koło gościńca – może o tym powiedzieć sołtys, ewentualnie sąsiadujący rolnicy – Podroza i Blacha z Nowych Stawiszyc.

W Złotej znajduje się grób żołnierza rosyjskiego, który zginął podczas kampanii w styczniu 1945 r., to jest w boju. Grób ten znajduje się koło stacji, naprzeciwko szkoły powszechnej, koło muru ogradzającego dawny ogród dworski, a obecnie szkolny.

W 1943 r., wcześniej od wspomnianej pacyfikacji, pod koniec maja Niemcy jadąc drogą autem i furmankami, strzelali po polach z karabinu maszynowego, w dzień. Zabici na polu zostali: jedna starsza kobieta, jej córka i wnuczka, a potem, kiedy płakał wnuczek, i on został rozstrzelany – nazwisko rodziny to Wasik. Na łąkach tejże wsi Nieprowice, gm. Złota, został wtedy zabity, w tymże dniu, przyjezdny z Sosnowca, który się w Nieprowicach ukrywał – Wypych, imienia nie znam. W tym samym dniu z Nieprowic został zabrany przez żandarmów niejaki Walocha. Co się z nim stało, dotąd nie wiem. Rodziny [osób] zastrzelonych w polu i na łące zabrały [ciała] i pochowały na cmentarzu w Chrobrzu. Niemcy puścili serię strzałów po polu i łące bez żadnej przyczyny, tak dla zabawy.

Jesienią 1943 r. członek konspiracji, odpoczywając po drodze, gdy szedł z meldunkiem na inny teren, został zastrzelony w mieszkaniu serią kul z karabinu maszynowego [oddaną] z dworu. W mieszkaniu tym się świeciło [światło]. Zabitym był Marceli Czubala. To było we wsi Swoszowice, gm. Czarnocin. Wtedy, po zgaszeniu światła, członkowie konspiracji odpowiedzieli strzałami, w rezultacie był jeszcze jeden ciężko ranny w tym domu. Jednego zabitego z członków konspiracji po odkopaniu pochowano na cmentarzu. Ciężko rannego Niemcy zabrali z sobą i zamordowali.

Jeszcze przed mym opuszczeniem Złotej, daty nie pamiętam, zabrani zostali do obozu: Wojciech Nakoński z Pełczysk, Smaczyński, zdaje się, Stefan z Olbrycha, Batug, zdaje się, Józef ze Złotej, Stefan Pałan ze Złotej. Zginęli w obozie.

Odczytano.