LUDWIK BORGER

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, nr poczty polowej, wiek, zawód i stan cywilny):

Ludwik Borger, kapral, 193, 28 lat, stolarz – tapicer, żonaty.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Aresztowano mnie nocą z 17 na 18 września 1940 r. Zabrany zostałem z domu niby na przesłuchanie, do NKWD.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Więzienie w Stanisławowie, łagier w Starobielsku, port Buchta – Nachodka, wyspa Kołyma.

4. Opis obozu, więzienia, itp. (teren, budynki, warunki mieszkaniowe, higiena):

W Stanisławowie siedziałem w małej celi (pojedynczej), w której przebywało nas od 20 do 24 [osób]. Do tego [był tam] ustęp, spało się na podłodze – po prostu na siedząco, bez łaźni, między wszami. W Starobielsku było trochę lepiej, bo przynajmniej dali sienniki i koce i łaźnia była raz na dwa tygodnie. W Buchcie – Nachodce [było] podobnie jak w Starobielsku.

Na wyspie Kołymie warunki mieszkaniowe [były] opłakane, [mieszkaliśmy] w barakach, [było] zimno, spaliśmy na deskach bez rozbierania się i dwa razy w miesiącu [była] łaźnia.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców (narodowość, kategoria przestępstw, poziom umysłowy i moralny, wzajemne stosunki itd.):

Najwięcej było Polaków, a oprócz nich byli Żydzi, Ukraińcy, Czesi, Madziarzy i Rosjanie. Wszyscy [zostali] aresztowani na tle politycznym, ale między nimi byli różni. Poziom umysłowy i moralny [był] różny. Wzajemne stosunki zależały od tego, z kim się zawierało [znajomość], z jakiej narodowości ten czy ów pochodził. Najgorzej było z Ukraińcami, bo cieszyli się z naszego nieszczęścia.

6. Życie w obozie, więzieniu (przebieg przeciętnego dnia, warunki pracy, normy, wynagrodzenie, wyżywienie, ubranie, życie koleżeńskie i kulturalne):

Łagier na Kołymie: Rano, [gdy było] jeszcze ciemno, była pobudka [przy akompaniamencie] słów, których przeciętny człowiek nie używa wobec psa czy innego zwierzęcia. Kto wstawał opieszale z powodu zmarznięcia czy głodu zostawał proszony za nogi na podłogę, z której trzeba było go podnieść. Później [było] śniadanie składające się z ciepłej wody i 50 dag chleba. Następnie pracowaliśmy do wieczora. Czasem przywieźli [nam] na obiad trochę zupy, a przeważnie nic aż do kolacji. Praca była bardzo ciężka, normy [były] duże, a wynagrodzenie [otrzymywaliśmy] tylko w porcji chleba. Kto wyrobił normy, ten otrzymał 50 dag chleba, a kto nie – ten 30–25 dag dziennie.

Wyżywienie [było] nie do opisania: woda z kapusty lub z kaszy, słone śledzie, porcja chleba zależąca od normy i ciepła woda. Ubrania: [mieliśmy] bardzo liche butki z cienkiej skóry, cajgowe spodnie i taką samą bluzę przy 40 stopniach mrozu. Dopiero przy większych mrozach wydawano [nam] watowane spodnie, kurtkę i szmaciane buty. Życie koleżeńskie nerwowe, a kultura na bardzo niskim poziomie.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków (sposób badania, tortury, kary, propaganda komunistyczna, informacje o Polsce itp.):

Badanie rozpoczynało się przeważnie od słodkich obiecanek zwolnienia z więzienia [i] zobaczenia się z rodziną, a jeżeli to nie pomagało, to straszono wywiezieniem rodziny, rozstrzelaniem. Jeśli to [nadal] nie skutkowało, zaczynały się ręczne prośby i kazano siedzieć kilka godzin na samym skraju krzesła zaczepionym tylko na dolnym końcu kręgosłupa z nogami wyciągniętymi do przodu. Gdy [ktoś] zemdlał, kopali [go] nogami, polewali wodą, wybijali zęby rękojeścią od rewolweru, kazali się wieszać za żebra na wieszaku od ubrania, wymyślali co najgorsze, a wszystko to odbywało się nocą. Zamykali w tzw. karcerach, w lochach bez jedzenia i wody i do tego jeszcze kładziono tam trupa ażeby wywrzeć większe wrażenie. Prowadzono po kilka razy na rozstrzał. Propaganda na każdym kroku, informacje o Polsce jednakowe: „propała”, „nebudżet”.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność (wymienić nazwiska zmarłych):

Pomoc lekarska [była udzielana] tylko w przypadku ran i gorączki – gdy [ktoś] tego nie miał, mógł umierać, musiał iść do pracy. O szpitalach nie mówię bo w nich nie leżałem. Śmiertelność była bardzo duża, ludzie padali na mrozie jak muchy. Nazwisko pamiętam tylko [jedno]: Urbański z Kosowa.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?

Łączność w ogóle była bardzo słaba. Można się było jeszcze dowiedzieć od tych, którzy zostali później aresztowani, co [działo się] w kraju, ale co [działo się] z rodziną – to [wiedzieliśmy] tylko przed wybuchem wojny rosyjsko-niemieckiej.

Rzadko kto mógł napisać do rodziny. Ja nie miałem żadnych wiadomości od dnia aresztowania .

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Zwolniony zostałem we wrześniu 1941 r. [i udałem się] do punktu zwolnionych, [jednak] w październiku zabrano nas z powrotem pod konwój. 28 grudnia zostałem zwolniony po raz drugi i 1 stycznia 1942 r. wyjechałem okrętem z Kołymy. Przy odebraniu paszportu otrzymałem na drogę 250 rubli, które mogły starczyć najwyżej na dziesięć dni. Podróż trwała tymczasem 30 dni – odbywała się transportami i za własne pieniądze.

Do armii dostałem się 20 lutego 1942 r. [Wstąpiłem] do 10 Dywizji Piechoty w Ługowoj.

Miejsce postoju, 9 lutego 1943 r.