HENRYK ONISK

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Kanonier Henryk Onisk, 29 lat, student chemii, kawaler.

2. Data i okoliczności aresztowania:

Aresztowany 27 stycznia 1940 r. przy przechodzeniu granicy z Wilna do Warszawy, gdzie stale mieszkałem.

3. Nazwa obozu, więzienia, miejsca robót przymusowych:

Obóz koło Berezenikowa [Bierieznik] (okręg archangielski).

4. Opis obozu, więzienia:

Obóz na odludziu. W lesie, nad rzeką Dwiną. Otoczony drutami. Baraki, ale dla Rosjan. Dla Polaków zimne namioty, takie, że gdy człowiek się w nich budził, to musiał czapkę odrywać od łóżka, tak była przymarznięta. Gdy popracowaliśmy parę miesięcy, przeniesiono nas do baraków, gdzie czekała na nas nowa plaga – pluskwy.

Myć się nie było czym – brakło wody. Mydła nie było. Co dwa tygodnie łaźnia z dezynfekcją. Wszy nie było.

5. Skład jeńców, więźniów, zesłańców:

400 Rosjan i 150 Polaków. Rosjanie – 50 kobiet. Zdaje się, przeważnie prostytutki, przynajmniej tak się zachowywały. Większość mężczyzn to złodzieje, bandyci, którzy od kilkunastu lat siedzieli w obozie, także chłopcy, którzy nie znali rodziców i wychowali się po łagrach. Reszta – przestępcy polityczni, zobojętniali na wszystko pod wpływem głodu, szczęśliwi, że dają im jeszcze kawałek chleba, nieufni w stosunku do Polaków. [Nieczytelne] złodzieje na każdym kroku dokuczali Polakom, żyli zgodnie tylko z tymi, którzy mieli takie cechy jak oni. Na szczęście takich Polaków było mało. Rosjanie w ogóle robili wrażenie szczęśliwych z tego powodu, że nareszcie spotkali ludzi więcej nieszczęśliwych jak oni.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Pobudka [o] godz. 6.00 rano, śniadanie – trochę kaszy bez tłuszczu. Woda czysta gorąca, od 500 do 900 g chleba (zjadało się od razu); 7.00 – wychodziło się na prace. Miejsce pracy osiem kilometrów od obozu. Piechotą po błocie, po wypałach. Rąbanie drzewa [nieczytelne] i lasów. Normy olbrzymie, wyrabiało je dziesięć procent Polaków. Robota do zmierzchu. Wyżywienie: norma – 900 g chleba, dwa razy dziennie kasza, kawałek ryby, woda, [nieczytelne] 500 g chleba, dwa razy dziennie kasza, woda. Ubranie – łach brudny. Bez siennika, bez koca. Praca bez względu na pogodę, nawet gdy padał deszcz. Człowiek kładł się spać mokry i wstawał mokry.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Przed wywiezieniem badania w więzieniu NKWD, przeważnie nocą. Wszystkim wmawiano szpiegostwo, często straszyli rewolwerem, trzymali w ciemnicy. Na każdym kroku podkreślali, że Polski nie będzie. W łagrze co pewien czas wołali na rozmowę i namawiali, by być konfidentem. Propaganda i filmy przedstawiające rzekomo złe warunki robotników w Anglii, w Ameryce. W razie niewyjścia do pracy – izolator, gdzie siedzieli sami złodzieje, którzy nas bili i na nas pluli, bez jedzenia, 300 g chleba zjadali za nas Rosjanie.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Szpitale dobrze zorganizowane, ale raczej w sensie propagandowym, tzn. ładny budynek, lepsze jedzenie, brak lekarstw i słaby lekarz, gorszy od naszych znachorów. W moim obozie szczęśliwie były tylko dwa wypadki śmiertelne. Jednego Polaka przywaliło drzewo, drugi umarł nagle. Dużo chorowało na gruźlicę. Jestem pewien, że gdybyśmy popracowali jeszcze rok, na pewno połowa by pomarła, gdyż dużo Polaków szperało już po śmietnikach.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?:

Polacy, którzy mieli rodziny po stronie rosyjskiej, korespondowali i otrzymywali posyłki, ale rzadko.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:

Zostałem zwolniony trzy tygodnie po amnestii. Do armii dostałem się 3 listopada w Archangielsku, dokąd przybyłem pieszo po wyjściu z łagru, akurat ładowałem do wagonów ubrania i żywność przybyłe z Ameryki. Potrzeba było konwojentów. Zostałem umundurowany i jako konwojent 52. wagonu przyjechałem do Buzułuku.