DANIELA FILUS

(Sąd postanowił dopuścić dowód ze świadka Danieli Filus na powyższe okoliczności).

Świadek Daniela Filus, 35 lat, [wyznania] katolickiego, zamieszkała [nieczytelne; przy] ul. Marszałkowskiej 46, [w stosunku do stron] obca, niekarana, zaprzysiężona i upomniana zeznała, [co następuje].

Przewodniczący: Czy pamięta pani rozmowę z osobą, która miała pośredniczyć w akcji ratowania rodziny? Gdzie ona obecnie przebywa?

Świadek Filus: Tak, pamiętam. Gdzie ona obecnie przebywa, nie wiem.

Przewodniczący: Skąd pani wiedziała, że [to] do niej trzeba się zwrócić?

Świadek: Gdy dowiedziałam się o aresztowaniu, skierowałam się od razu do pani Kucharskiej, gdyż wiedziałam, że miała ona kontakty z Niemcami. Prosiłam ją, aby zwolniła moją rodzinę. Odpowiedziała mi, że matkę i bratową można zwolnić, lecz po pierwszej rozmowie z nią nie wiedziałam nic konkretnego. Chciałam, żeby zaprowadziła mnie do szefa SS.

Przewodniczący: Mówiąc to, kogo miała pani na myśli?

Świadek: Ja go nie znałam. Tak mnie poinformowano – aby zwrócić się do dowódcy SS.

Przewodniczący: Kto panią poinformował?

Świadek: Tak mi powiedziano, gdy jechałam pociągiem.

Przewodniczący: Kto podał pani nazwisko Böttcher?

Świadek: Ta pani Kucharska mówiła mi, że „szef jest dzisiaj zdenerwowany”, gdy byłam u niej w biurze.

Przewodniczący: Nie mówiła ona pani, gdzie on mieszka?

Świadek: Nie mówiła. Rozmawiałam z nią na ul. Warszawskiej, w biurze.

Przewodniczący: Czy nie mówiła przypadkiem, że będzie z nim rozmawiać?

Świadek: Miała z nim styczność, mówiła, że chodziła z nim do cukierni na kawę.

Przewodniczący: Czy mówiąc „szef”, nie miała na myśli swojego szefa Betkera [?], który był szefem aprowizacji w magistracie?

Świadek: Nie.

Przewodniczący: Czy jest pani w tej chwili pewna, że te brzmienia nazwisk są różne?

Świadek: Nie mogę powiedzieć, czy dźwięk tego nazwiska odpowiada nazwisku Böttcher czy Betker.

Przewodniczący: Czy była pani z nią u niego?

Świadek: Nie.

Przewodniczący: Kiedy ona pani mówiła, że szef jest zdenerwowany?

Świadek: Powiedziała mi tego dnia, kiedy byłam u niej w biurze. Tym szefem był Betker.

Przewodniczący: Co nastąpiło potem?

Świadek: Powiedziała również, że matkę i bratową można zwolnić i trzeba przywieźć 40 tys. zł. Upłynęło kilka dni, zanim zdobyłam pieniądze. Gdy przyjechałam z pieniędzmi, było już za późno. Egzekucja już się odbyła – tego właśnie dnia, kiedy przyjechałam.

Obrońca: Czy nie przypomina sobie pani, czy to było daleko od tego budynku?

Świadek: Tu gdzieś koło tego budynku, tj. dzisiejszego sądu.

Obrońca: To było przed południem?

Świadek: Tak.

Oskarżony Böttcher: Proszę o zarządzenie ustalenia adresu Kucharskiej celem pociągnięcia jej do odpowiedzialności za naciąganie biednych ludzi [przez] powoływanie się na znajomości.

Prokurator: Oświadczam urzędowo, że Kucharska była poszukiwana. Zostało ustalone, że zbiegła w nieznanym kierunku.

Przewodniczący: O pociągnięciu do odpowiedzialności decyduje prokurator.