STEFAN TARNAWSKI

27 grudnia 1947 r.

Okręgowa Komisja
Badania Zbrodni Niemieckich
w Warszawie
na ręce Sędziego Ob. Haliny Wereńko

Na pismo z dnia 29 listopada 1947 r. L.1153/47 komunikuję:

Pierwsze dni powstania w Warszawie spędziłem w Szpitalu Maltańskim na ul. Senatorskiej. Około 6 sierpnia 1944 roku zostałem skierowany do Szpitala Jana Bożego, gdzie otrzymałem zlecenie zorganizowania oddziału dla ciężko rannych na 40 łóżek, co robiłem przez kilka dni. Wszystkie budynki na terenie szpitala były zapełnione rannymi, którzy napływali w dużej ilości z kierunku Wola i getto oraz z okolic szpitala.

Na miejscu był zorganizowany zespół chirurgiczny, który pracował dniem i nocą w bardzo ciężkich warunkach, na czele z dr. płk. Strońskim, dr. Krause wraz z kilku lekarzami miejscowymi. Personel pielęgniarski był dość liczny. Rannych było około 300. Z każdym dniem stan pogarszał się, gdyż rozpoczął się systematyczny ostrzał szpitala przez artylerię z trzech stron. Po całkowitym zniszczeniu dwóch pawilonów za zgodą dr. prof. Falkowskiego udałem się do dowódcy obrony Starówki, płk. „Wachnowskiego” z propozycją przeniesienia rannych oraz całego zespołu chirurgicznego w głąb Starego Miasta, na co otrzymałem całkowitą aprobatę oraz zarządzenie zorganizowania i prowadzenia tych nowo powstałych szpitali. Z tą chwilą zostały zorganizowane następujące szpitale:

Długa 7 – około 400 miejsc, z zespołem chirurgicznym dla najciężej rannych wymagających skomplikowanych operacji;

Kilińskiego 1/3 – 200 miejsc;

Podwale 25 ?;

„Krzywa Latarnia” – 250 miejsc.

Na miejscu zastałem zorganizowane szpitale: Miodowa 23 – 200 miejsc, Miodowa 24 – 100 miejsc, Długa 13/15 – 200 miejsc, Długa 23 – 50 miejsc oraz wiele drobnych punktów rozsianych po całym terenie. Liczba miejsc dla rannych zmniejszyła się znacznie po ohydnym barbarzyńskim puszczeniu przez Niemców czołgu z materiałem wybuchowym, który wybuchł na skrzyżowaniu Podwala i Kilińskiego, powodując kolosalne straty (około 80 zabitych i 250 rannych) wśród oddziałów walczących i ludności cywilnej, przeważnie harcerzy i dzieci. Wobec stałego napływu rannych, który spotęgował się z chwilą rozpoczęcia bestialskiego bombardowania lotniczego i minami (szafy) bezbronnej ludności Starówki, zmuszony byłem organizować dalej prowizoryczne szpitaliki na całej długości ul. Podwale od rogu Kilińskiego do ul. Freta w ocalałych mieszkaniach prywatnych, przeważnie na parterze lub w piwnicach. Po częściowym zbombardowaniu i spaleniu się drugiego i trzeciego piętra Długiej 7 przerzuciłem około 200 rannych do kościoła św. Jacka oraz do jego podziemi. Mimo zbombardowania wkrótce tego kościoła ranni pozostali w ocalałych szczątkach.

Około 15 sierpnia został zbombardowany i spalony w ciągu kilkunastu minut szpital na Długiej 15, grzebiąc w swych ruinach około 150 rannych i 60 osób personelu. Wiele osób personelu lekarskiego i pielęgniarskiego zginęło. Zdaje się, że tylko parę osób ocalało.

Na początku powstania rannych mieliśmy w szpitalach przeważnie z oddziałów walczących, lecz z dnia na dzień liczba rannych spośród ludności cywilnej stale zwiększała się, tak że około 30 sierpnia sięgała ponad 70 procent. Wobec stałego zacieśniania się pierścienia walki i niszczenia przez lotnictwo i artylerię budynków pod koniec walki na Starówce pozostała tylko nieduża grupa ruin, w których znajdowali się ranni; prawie w każdej ocalonej piwnicy spotkać można było lekko rannych.

Zranienia były bardzo ciężkie, spowodowane odłamkami pocisków artyleryjskich, później ciężkie powikłane złamania i potworne oparzenia po bombach lotniczych (szafach), minach oraz obrażenia odniesione w walących się domach. Śmiertelność była na ogół dość duża.

Liczba personelu na razie była wystarczająca, jednakże już po 10 sierpnia odczuwaliśmy brak chirurgów i wykwalifikowanych pielęgniarek. Personel lekarsko-pielęgniarski poniósł duże straty w zabitych i rannych w drugiej połowie sierpnia. W ostatniej fazie walki na Starówce było około 20 lekarzy i kilkanaście pielęgniarek wykwalifikowanych na liczbę około 6 tys. rannych. Zmuszony byłem kooptować harcerki i w ogóle chętnych do pracy w szpitalach.

Lekarze pracowali dosłownie bez przerwy, szczególnie chirurdzy, którzy nie wychodzili z sal operacyjnych. Bardzo często personel nie miał czasu na spanie lub spożycie skromnego posiłku. Narzędzi lekarskich i leków, dopóki nie spalono składów przy ul. Bielańskiej, Długiej i Miodowej, mieliśmy pod dostatkiem. Jednakże masa rannych wyczerpała posiadane zapasy. Po 20 sierpnia żądaliśmy zaopatrzenia ze Śródmieścia, które częściowo było nam dostarczane kanałami przez bohaterskie łączniczki.

Z końcem sierpnia sytuacja na Starówce stawała się beznadziejna: brak żywności, brak wody, brak leków, olbrzymie straty wśród walczących i ludności zmusiły dowódcę obrony Starówki, płk. „Wachnowskiego” do próbnego uderzenia – celem przedarcia się do Śródmieścia w nocy z 29 na 30 sierpnia – które nie udało się.

Już 25 sierpnia rozpoczęła się stopniowa ewakuacja ze Starówki do Śródmieścia lekko rannych i częściowo ludności cywilnej, która z każdym dniem nasilała się, a od 28 sierpnia rozpoczęła się ewakuacja oddziałów walczących, które zabierały ze sobą swoich lekko, a nawet ciężko rannych towarzyszy.

Na rozkaz płk. „Wachnowskiego” 1 września ciężko ranni nienadający się do transportu zostali zgromadzeni w podziemiach Freta 10, Długiej 7, w „Krzywej Latarni”, na Miodowej 23 – około 400 rannych pod opieką kilku lekarzy i pielęgniarek. Pozostawiono im zapasy żywności i leków. Kilku lekarzy wraz z ostatnimi oddziałami w nocy z 1 na 2 września o godz. 3.30 przeszło kanałami do Śródmieścia na rozkaz i żądanie płk. „Wachnowskiego”.

Według wiadomości otrzymanych w Śródmieściu dowiedzieliśmy się, iż w południe 2 września na teren Starówki weszły oddziały własowców i Niemców i dopuściły się ohydnych zbrodni – zamordowali rannych, a następnie spalili zwłoki. Równocześnie zastrzelono kilkoro lekarzy i pielęgniarek. Podaję nazwiska osób, które były wraz ze mną, duża część osób jest mi zupełnie nieznana.

1. płk dr Stroński – Dolny Śląsk, PCK

2. płk dr Krupiński – l. szpital okręgowy, Warszawa

3. prof. Falkowski – Łódź, uniwersytet

4. dr. Krause ?

5. mjr dr Cyryl Gubarewski – Warszawa, Centralna Przychodnia Lek. MON

6. dr Gilewicz – Warszawa, Państwowy Instytut Wychowania Fizycznego

7. dr Szumigaj ?

8. Pielęgniarka Teodozja Kamińska – Toruń, była przy mordowaniu rannych

9. mgr Blachówna – Warszawa