ANNA MUSIATEWICZ

Anna Musiatewicz
kl. VII
Szkoła [Powszechna] nr 2 w Parczewie

Moje przeżycia wojenne

W 1939 r. wybuchła wojna. Rok ten zostawił w sercu każdego Polaka niezatarte ślady, każdy odczuł tę straszną wojnę, która sprowadziła na Polskę takie spustoszenia. Polska zalana była falą germanizmu i gnieciona przez żelazną rękę zaborcy. Wiele matek wylewało łzy nad utratą swego męża, syna lub brata.

Synowie Polski przeżywali ciężkie chwile w obozach koncentracyjnych. Inni natomiast, aby uniknąć tych strasznych mąk, szli do lasu i tam, będąc na deszczu i mrozie, przymierali z głodu, lecz wszystko to cierpliwie znosili. Pisali odezwy i szukali środków, aby jak najprędzej wydźwignąć Polskę spod jarzma niemieckiego.

Pewnego ranka, a było to w 1941 r. w czerwcu, zastukali do nas żandarmi niemieccy. Uniosłam się z posłania i ujrzałam barbarzyńskie twarze niemieckie. Przeprowadzono rewizję, Niemcy kazali tatusiowi wstać i ubierać się. Ja również wstałam, drżąca jak liść, ze łzami w oczach, podeszłam do tatusia pocałowałam w policzki i szepnęłam: „Do widzenia”. To był najserdeczniejszy, ostatni pocałunek i ostatnie pożegnalne słowa.

Wyprowadzono tatusia na podwórko, tatuś popatrzał na mnie i powiedział: „Córko, kochaj Polskę!”. Obrzydły żandarm uderzył go tak mocno, że upadł bezwładnie na ziemię. Ja wtedy uczułam wielki ból w sercu, chciałam tatusia podnieść, nie pozwolono mi. Wzniosłam oczy do Boga i pomyślałam: „Boże, Ty im wynagrodzisz”.

Potem został tatuś wywieziony do Oświęcimia, tam odłączony od nas, błąkał się po więziennych salach, nie wiedząc, co począć. Ja tęskniłam bardzo za ukochanym tatusiem, modliłam się do Boga, aby Bóg dał tatusiowi zdrowie, by mógł wytrzymać te straszne męki i wrócić do swego rodzinnego domku.

Jednak modlitwa moja nie została wysłuchana, los chciał inaczej. Tatuś nie wrócił, nie doczekał się, biedny, wyzwolenia ojczyzny, zginął gdzieś daleko od nas wszystkich. Zamordował go krwawy, bezlitosny Niemiec, czego dowodem była depesza [o] śmierci.

Teraz Polska już jest wolna, cieszę się z tego bardzo, lecz mam żal do Boga, dlaczego tatusia nie ma z nami, by mógł cieszyć się wolną, niepodległą Polską.