TADEUSZ KARNECKI

Tadeusz Karnecki
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

W 1939 r. w sierpniu na granicę zachodnią Polski najechali Niemcy, tak raptownie i skrycie, że polskie wojska, zaskoczone tą nagłą wojną, nie zdołały wystąpić przeciw wrogowi w pełnej sile. Na wojnę tę mobilizowano mężczyzn i do tych należał mój Ojciec, który podążył w szeregi obrońców granic Polski. Z wojny tej powrócił do domu dopiero na jesieni.

Gdy Niemcy wkroczyli do kraju, ze strony zachodniej, wówczas wojska sowieckie ruszyły na wschodnie granice Polski. Wojska polskie na kilka dni zostały pokonane przewagą niemiecką i rosyjską. Te wojska rozproszone, uciekające z kraju, atakowali Ukraińcy, rozbrajając i mordując bezbronnych żołnierzy.

Ojciec mój, gdy powrócił do domu, zachorował ciężko na gruźlicę płuc i umarł 4 lutego w szpitalu we Włodzimierzu na Wołyniu.

Gdy Niemcy zagarnęli całą Polskę, to zaraz poczęli naszą polską młodzież przymusowo wywozić do swojego państwa na roboty. Młodzież więc uciekała do lasów lub kryła się po różnych kryjówkach i lochach podziemnych.

Ukraińcy zaś potworzyli takie bandy, które rozbrajały pojedyncze samochody niemieckie, a nawet robili zasadzki i napady na jadących Niemców. W 1943 r. bandy ukraińskie poczęły napadać na wioski i kolonie polskie, rabując [je] i mordując bezbronnych ludzi. Myśmy się kryli przed Ukraińcami przeszło trzy tygodnie, a potem pewnej deszczowej nocy opuściliśmy kryjówkę i udaliśmy się do miasta, skąd już do samej Białej Podlaskiej jechaliśmy pociągiem.

W czasie okupacji polskie szkoły były zamknięte i nie wolno było się uczyć, a u kogo znaleziono polskie książki, to go albo na miejscu rozstrzeliwano, albo wieziono na Majdanek.

W czasie sześcioletniej okupacji niemieckiej Polacy, zwłaszcza młodzież, szli do lasów i tam tworzyli partyzantki, które były wielką przeszkodą dla nieprzyjaciela. Partyzanci bardzo się przyczynili do uwolnienia naszej zdeptanej Ojczyzny.