HENRYK LOTZ

Henryk Lotz
kl. VI
Zwierzyniec

Moje wspomnienia z czasów okupacji niemieckiej

Wiele, wiele przeżyliśmy z ręki okrutnego potwora niemieckiego. Niezatarte wspomnienia nasuwają obrazy smutne, pełne różnych okropności.

Pewnej nocy obudził mnie jakiś łoskot i blask światła w pokoju. Co to? To samochody niemieckie posuwają się ku wsi Pardysówka. Co to będzie? Czy to akcja? Wskoczyliśmy obaj z bratem na umywalkę, nad którą było malutkie okienko, i zauważyliśmy w mroku nocy maszyny wypełnione wojskiem. Ileż jedzie tych gadów ziejących śmiercią – jeden, drugi, trzeci, dziesiąty, dwudziesty itd.… Pojechali. Za chwilę wracają puste, bez wojska. Czyżby wojsko okrążało wieś? Czuwaliśmy z zapartym oddechem. Dokoła cisza złowroga. Co robić? Czy uciekać? Rodzice postanowili trwać na miejscu, widzieliśmy bowiem tych, co padli w ucieczce z rąk niemieckich. Niech się dzieje wola Boża!

O brzasku dnia usłyszeliśmy strzały. Wychodzimy przed dom i cóż widzimy? Oto oprawcy prowadzą ludzi z sąsiedniej wioski: starych i małych, dorosłych i dzieci, zerwanych wprost ze snu, bez okrycia, wystraszonych, z załzawionymi oczyma. Patrzą na kościół, do którego się zbliżyli, i nie zważając na katów niemieckich, padli pod murem kościelnym na kolana, wznosząc ręce do Boga, który tu ukryty w kościółku patrzy na ich niedolę. Z westchnieniem wołają: ,,Zlituj się nad nami, o Boże! I Ty, Matko Najświętsza!”. Pędzeni dalej, słyszą jednak strzały za sobą – to wyłapywanie ukrywających się.

Wioska płonie! Ach! Co za widok okropny: pożar, ryk bydła, rżenie koni, pisk ludzi, płacz dzieci, wycie psów… Trudno wypowiedzieć i opisać tę okropną tragedię.

Wieczorem zwycięzcy, ukończywszy swe dzieło, wracają obładowani mieniem nieszczęśliwych biedaków. Wróciwszy na miasto, puścili do domów niezdolnych do pracy. Och, z jakąż trwogą, z jakim przerażeniem biegła ta garstka do zgliszcz, do tych poduszonych, popalonych, wystrzelanych w dniu dzisiejszym ofiar. W duszach naszych pozostał na zawsze ten obraz bólu, rozpaczy i krzywdy wyrządzonej Polakom przez podłych bandytów w niemieckich mundurach.

O, ileż podobnych historii zbrodni niemieckich mógłbym opowiedzieć i opisać. Przypomniane dzisiaj wstrząsają nasze uczucia głębokim smutkiem i żałobą. Lecz krzywdy naszego narodu Bóg sprawiedliwie policzył.