WIKTORIA MYRCHA

Wiktoria Myrcha
kl. V
Szkoła Powszechna w Nakorach

Ustąpienie Niemców z naszej wsi

W lipcu 1944 r. wojska niemieckie, uchodząc przed żołnierzami polskimi i rosyjskimi, zbliżały się do naszej wsi. Często dochodziły nas wieści na przemian smutne i wesołe. Niemcy idąc, po drodze rabowali i podpalali wsie i miasta, od których całymi dniami i nocami biły łuny pożaru. Mordem i pożogą znacząc swą drogę, doszli okupanci aż do wsi Hołubla. Drżałam na widok strasznych oprawców, lecz w głębi serca taiłam wielką radość, albowiem widziałam, że wreszcie ich pychy i dumy, że nie będą plugawić ziemi ojców naszych i mordować ludzi polskich [sic!].

Siedząc w schronie, słyszałam nieustanny huk armat, warkot samolotów i grzmot zrzucanych bomb. Najniebezpieczniejsze chwile walki przesiedzieliśmy w okopie, lecz później spadł ulewny deszcz i musieliśmy przenieść się do mieszkania. Pod koniec ku wielkiemu przerażeniu samochód nieprzyjacielski wjechał do nas na podwórze, zatrzymał się, a Niemcy zdjęli z niego armatę i obrócili ją w stronę, skąd nadchodzili Rosjanie. Byłam pewna, że tu się zatrzymają, będą strzelać do swych nieprzyjaciół, a tym samym zniszczą i naszą wieś. Stało się inaczej. Dowódca, zbadawszy okolicę, rozkazał coś żołnierzom, a oni wówczas wycofali się od nas. Niedługo też przyszły wojska polsko-rosyjskie, które z radością powitaliśmy.