ALEKSANDER BOROWY

Dnia 14 maja 1969 r., Czyżew-Sutki. Bolesław Reszka, sędzia Sądu Powiatowego w Białymstoku, delegowany przez Ministra Sprawiedliwości do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (Dz.U. nr 51, poz. 293) i art. 219 kpk, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez odebrania przyrzeczenia. Świadka uprzedzono o prawie odmowy zeznań (art. 94 kpk) i odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania oraz o znaczeniu przyrzeczenia. Świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Aleksander Borowy
Data i miejsce urodzenia 3 grudnia 1898 r. w Ostrowi Mazowieckiej
Imiona rodziców Józef i Wiktoria
Miejsce zamieszkania Czyżew-Sutki, pow. Wysokie Mazowieckie
Zajęcie rolnik
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Przez cały czas okupacji niemieckiej mieszkałem we wsi Czyżew-Sutki. Pamiętam, że 20 marca 1943 r. do naszej wsi przyjechali żandarmi z Czyżewa, pod ten bowiem posterunek podlegała nasza wieś. Po przyjeździe poszli do zabudowań Franciszka Jendrzejczyka [Andrzejczyka]. Po pewnym czasie zostałem wyznaczony z furmanką, aby pojechać do Jendrzejczyka [Andrzejczyka]. Gdy tam zajechałem, dowiedziałem się, że zostali zabici trzej Żydzi i Franciszek Jendrzejczyk [Andrzejczyk].

Następnie, gdy tam zajechałem, znaleźli więcej Żydów, w liczbie 15, i tych Żydów na moją i drugą furmankę załadowali razem z ich rzeczami i powieźliśmy [ich] do Czyżewa. Było na podwórku Jendrzejczyka [Andrzejczyka] dwóch żandarmów i jeden [nieczytelne]. Wszyscy oni pojechali do Czyżewa. Gdy zajechaliśmy do Czyżewa, [Niemcy] kazali nam podjechać pod posterunek żandarmerii. Tam wpędzili Żydów i zabrali wszystkie rzeczy żydowskie przywiezione przez nas. Potem kazali mi jechać do domu.

Poza tym słyszałem, że Niemcy, żandarmi z Czyżewa, aresztowali Jana Zarębę i Aleksandra Zalewskiego, mieszkańców naszej wsi. Zostali oni zawiezieni do Czyżewa, a gdzie dalej, tego nie wiem. Żaden z nich nie wrócił. Wiem też, że była zabrana na roboty Czesława Walczuk, [która wróciła] po zakończeniu wojny, było jeszcze dwóch wywiezionych, ale kto, tego nie pamiętam.