MARIA MACHUDERSKA

Dnia 26 czerwca 1974 r. w Gdańsku Wacław Ciechociński, wiceprokurator wojewódzki delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU nr 51, poz. 293 i art. 129 kpk), przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, świadek stwierdza własnoręcznym podpisem, że uprzedzono ją o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk). Następnie świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Maria Teresa Machuderska
Imiona rodziców Wincenty i Stanisław
Data i miejsce urodzenia 2 sierpnia 1908 r. Marinpol [Mariupol], ZSRR
Miejsce zamieszkania Gdynia, [...]
Zajęcie emerytka
Wykształcenie średnie
Karalność za fałszywe zeznania niekarana
Stosunek do stron żona zamordowanego Wacława Gierdziejewskiego

Do sierpnia 1939 r. zamieszkiwałam wraz z pierwszym moim mężem Wacławem Gierdziejewskim w Gdyni. Mąż mój był inżynierem. Pracował też społecznie, w szczególności w organizacji Liga Morska i Kolonialna, gdzie był prezesem na okręg pomorski. W drugiej połowie sierpnia 1939 r. mąż wywiózł mnie i córkę do rodziny do Warszawy, gdzie spędziłam całą okupację. Sam wrócił do Gdyni, ponieważ podlegał mobilizacji.

Od chwili rozstania się w Warszawie przy końcu sierpnia 1939 r. więcej z mężem nie spotkałam się. Otrzymałam tylko wiadomość od dozorcy domu, w którym zamieszkiwaliśmy w Gdyni, że mąż został przez hitlerowców rozstrzelany 11 listopada 1939 r. w lasach koło Wejherowa.

Nazwiska tego dozorcy nie przypominam sobie.

Nie wierzyłam temu i poszukiwałam męża przez Polski Czerwony Krzyż. Po wyzwoleniu wróciłam do Gdyni. W październiku 1946 r. dowiedziałam się, że jest przeprowadzana ekshumacja zwłok pomordowanych w Piaśnicy. Pojechałam tam i wśród wydobytych zwłok rozpoznałam ciało swego męża Wacława Gierdziejewskiego. Rozpoznałam je po sylwetce, mostku w uzębieniu oraz znalezionych przy jego zwłokach przedmiotach, w szczególności złotym krzyżyku z napisem „Wnukowi 1890 r. w błogosławieństwie”. Rozpoznałam także po inicjałach na bieliźnie.

Protokół niniejszy odczytano.