MARIANNA MÓWIŃSKA

Dnia 18 września 1973 r. w Warszawie sędzia O. Strażyc, delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU nr 51, poz. 293 i art. 129 kpk), osobiście przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, po czym świadek stwierdza własnoręcznym podpisem, że uprzedzono ją o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk). Następnie świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Marianna Mówińska
Imiona rodziców Franciszek, Józefina
Data i miejsce urodzenia 24 stycznia 1914 r. w Skarlinie, pow. Nowe Miasto [Lubawskie]
Miejsce zamieszkania Warszawa-Mokotów, [...]
Zajęcie pracownik umysłowy
Wykształcenie średnie
Karalność za fałszywe zeznania niekarana
Stosunek do stron obca

Rodzony mój brat Józef Mówiński był proboszczem parafii Gdynia-Witomino. Był on starszy ode mnie, zdaje się, o lat 12. Dokładnie nie mogę podać daty jego urodzenia, może był to 1901 r., względnie 1902. Ojciec nasz nazywał się Franciszek, a matka Józefina z d. Malinowska. Rodzice pochodzili ze wsi Skarlin, pow. Nowe Miasto [Lubawskie].

Wojna zastała mnie w Warszawie.

Dokładnie nie mogę podać daty aresztowania mego brata, jak również nazwisk Niemców lub niemieckich formacji, które tego dokonały. Dowiedziałam się, będąc w Warszawie, o aresztowaniu brata Józefa od rodziny, a właściwie od brata Stanisława, który uprzednio mieszkał z Józefem w Gdyni. Stanisław zginął podczas powstania.

Dowiedziałam się wówczas, że wszyscy księża wraz z księgami parafialnymi zostali wezwani do gestapo, gdzie zaproponowano im współpracę z Niemcami, a kto się nie zgodził, został zaaresztowany.

Między innymi zaaresztowany został mój brat Józef. Co się z nim później stało, nikt z rodziny naszej dokładnie nie wie. Słyszeliśmy, że widziano go w obozie w Stutthofie, skąd został wywieziony po pewnym czasie, zdaje się do Piaśnicy pod Wejherowem i tam rozstrzelany. Pod Piaśnicą znaleziono masowe groby, które zostały odkryte po wojnie. W Gdyni na kościele w pobliżu ul. 10 Lutego znajduje się tablica, gdzie między innymi wymieniono nazwisko mego brata.

Mam wrażenie, że o szczegółach najlepiej wiedzieć mogą władze duchowne w Gdyni.

Żadnego postępowania o uznanie mego brata Józefa za zmarłego nie było.

Więcej w tej sprawie nic powiedzieć nie jestem w stanie.

Po wyzwoleniu toczył się proces przeciwko byłemu Gauleiterowi w Gdańsku Försterowi i w aktach jego widziałam między innymi nazwisko swego brata.

Na tym przesłuchanie zakończono i protokół po odczytaniu podpisano.