Dnia 25 czerwca 1974 r. w Gdańsku Wacław Ciechociński, wiceprokurator wojewódzki delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU nr 51, poz. 293 i art. 129 kpk), przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, po czym świadek stwierdza własnoręcznym podpisem, że uprzedzono ją o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk). Następnie świadek zeznała, co następuje:
| Imię i nazwisko | Jadwiga Olszewska |
| Imiona rodziców | Antoni i Barbara |
| Data i miejsce urodzenia | 11 listopada 1914 r., Gdańsk |
| Miejsce zamieszkania | Gdańsk-Wrzeszcz, [...] |
| Zajęcie | księgowa |
| Wykształcenie | średnie |
| Karalność za fałszywe zeznania | niekarana |
| Stosunek do stron | siostra zamordowanego Antoniego Olszewskiego |
Do 1940 r. zamieszkiwałam w Gdańsku, do czasu wysiedlenia do woj. lubelskiego. Tam przebywałam do końca wojny. Do września 1939 r. w Gdańsku zamieszkiwał również mój brat Antoni Olszewski. Był on nauczycielem w polskiej szkole Macierzy Szkolnej w Gdańsku-Nowym Porcie. Pracował on społecznie w różnych polskich organizacjach na terenie byłego Wolnego Miasta Gdańska. W sierpniu 1939 r. wyjechał on do Gdyni. Po zajęciu Gdyni przez Niemców został on tam aresztowany i następnie przetransportowany do więzienia w Gdańsku.
O aresztowaniu brata i osadzeniu go w więzieniu w Gdańsku dowiedziałam się od polskich dzieci, które chodziły do szkoły w Nowym Porcie i widziały brata, jak wraz z innymi doprowadzany był do więzienia. Ustaliłam potem, że brat rzeczywiście jest aresztowany i osadzony w więzieniu w Gdańsku. Nie udzielono mi zezwolenia na widzenie się z nim, jedynie zezwolono na dostarczenie paczki odzieżowej. W ostatniej paczce dostarczyłam bratu m.in. wełniany sweter swojej roboty i buty narciarskie oraz ciepłą bieliznę.
Gdy przyszłam do więzienia po 11 listopada 1939 r., to paczki dla brata już nie przyjęli, oświadczając, że więźniów już nie ma, bowiem zostali oni wywiezieni. Dokąd zostali wywiezieni, tego mi nie powiedziano. Od tej pory żadnej wiadomości o bracie nie miałam.
Po zakończeniu wojny, gdy wróciłam do Gdańska, jesienią 1946 r. dowiedziałam się z prasy, że w Piaśnicy przeprowadzana jest ekshumacja osób pomordowanych. Pojechałam do Piaśnicy i tam wśród wydobytych ciał rozpoznałam zwłoki swego brata Antoniego Olszewskiego. Rozpoznałam je po wzroście oraz po ubiorze, który był dobrze zachowany i nie uległ zniszczeniu, w szczególności po swetrze i butach narciarskich dostarczonych bratu w ostatniej paczce.
Protokół niniejszy odczytano.