Poznaj przejmujące historie obywateli polskich ofiar i świadków totalitaryzmu

Powstanie Warszawskie na Służewie

Michał Zarychta

 

W latach II wojny światowej mianem Służewa określano duży obszar stanowiący południowy kraniec Warszawy. W jej granice został włączony we wrześniu 1938 roku. Dominowały tu pola uprawne i niska zabudowa. Jego północną i północno-wschodnią granicę wyznaczała al. Wilanowska, pnąca się w górę na skarpę wiślaną. Za nią, na północy, znajdował się obszar dawanych wsi Potok i Szopy Polskie. Na wschodzie rozciągały się pola należące do majątku Branickich w Wilanowie. Od południa, poprzez granicę Warszawy, Służew sąsiadował z Ursynowem. Zachodnim krańcem była aleja – dziś ulica –  Puławska, za którą znajdował się Służewiec.

 

Siły, przygotowania, plany

Służew wraz z południową częścią Górnego Mokotowa, Rakowcem i Ursynowem wchodził w skład 6 Rejonu V Obwodu AK. Był największy pod względem obszaru i bardzo zróżnicowany pod względem ukształtowania terenu (skarpa wiślana) i gęstości zabudowy (wielkomiejska na Górnym Mokotowie, rzadka, o wiejskim charakterze na terenie Służewa). Na terenie 6 Rejonu stacjonowały także silne oddziały SS, żandarmerii i jednostek liniowych Wehrmachtu. Kwatera Główna AK powierzyła więc dowództwo rejonu ppłk. Stanisławowi Kamińskiemu „Danielowi”, który jednocześnie stał na czele słynnego pułku AK „Baszta”. Był to oddział dyspozycyjny KG AK, w którego skład wchodziły jednostki mające za sobą akcje bojowe w czasie okupacji niemieckiej. Na terenie Służewa do ataku na stanowiska niemieckie wyznaczony został batalion „Karpaty” pod dowództwem mjr. Józefa Hoffmana pseud. „Majster”. Składał się z trzech kompanii liniowych: K-1 pod dowództwem por. Mariana Ślifierza pseud. „Wirski” liczącej 320 powstańców, K-2 por. Piotra Słowikowskiego pseud. „Pawłowicz” liczącej 80 powstańców, K-3 por. Antoniego Woszczyka pseud. „Tosiek” liczącej 75 powstańców. Kompania łączności K-4 ppor. Jerzego Stawiskiego pseud. „Łącki”, dysponująca radiostacjami pracującymi na UKF-ach, stacjonowała w Zagościńcu (na zachód od Służewa). W atakach na niemieckie pozycje na Służewie miała wziąć udział także 4 kompania Wojskowej Służby Ochrony Powstania pod dowództwem por. Zenona Osińskiego pseud. „Wiktor”. Niestety, w chwili wybuchu powstania była osłabiona. 30 lipca 1944 roku dowódca 3 plutonu zginął na skutek nieszczęśliwego wypadku w magazynie z granatami i butelkami z benzyną. Jego pluton nie stawił się na koncentracji.

Oddziały niemieckie już w 1939 roku zajęły budynki toru wyścigowego oraz klasztor. Początkowo pełniły one funkcję koszar, jednak wobec zbliżającego się frontu i w związku z widocznymi przygotowaniami strony polskiej do powstania zyskały duże znaczenie bojowe. Klasztor oo. dominikanów dominował nad al. Wilanowską i całym obszarem określanym dziś mianem Dolinki Służewieckiej. Budynki toru wyścigowego znajdowały się między ul. Puławską a wiodącą na lotnisko Okęcie al. Żwirki i Wigury. Ponadto tor wyścigowy został przekształcony w lotnisko polowe. Niemcy umocnili je i obsadzili silną załogą.

Na terenie Wyścigów stały pododdziały kawalerii SS oraz obsługa lotniska polowego i artylerii przeciwlotniczej Luftwaffe liczące 800 żołnierzy. W dokumentach AK tor służewiecki nosił kryptonimy „Centrum” lub „Wyścigi”. W klasztorze stacjonował oddział artylerii plot. Luftwaffe z 2 działami polowymi kal. 75 mm i 6 szybkostrzelnymi działkami kal. 20 mm. W sumie było to 100 żołnierzy zajmujących piętra budynku, podczas gdy parter pozostawiono ojcom dominikanom. Klasztor otoczony był murem dodatkowo wzmocnionym bunkrami z bronią maszynową. Nosił kryptonim „Służba”. W pobliżu Dworca Południowego znajdowało się stanowisko niemieckiego reflektora przeciwlotniczego. Jego załoga stacjonowała w zabudowaniach fabrycznych przy al. Wilanowskiej róg ul. Wielickiej.

Zgodnie z planem wypracowanym przez komendę Okręgu Warszawskiego AK wszystkie wyżej wymienione obiekty miały być celem pierwszego ataku powstańców. Założenia te należy określić jako iluzoryczne. Niemcy, którzy mieli być stroną atakowaną, posiadali silne umocnienia w postaci bunkrów wyposażonych w broń maszynową. Przy braku artylerii, czy choćby wystarczającej ilości broni maszynowej po stronie powstańców, przeszkody te gwarantowały załogom niemieckim odparcie pierwszego uderzenia. Teren Służewa także sprzyjał okupantowi – podejście do klasztoru, a po części także do toru wyścigów pozbawione było większych osłon terenowych. Jedynym czynnikiem, jaki powstańcy mogli mieć po swojej stronie, było zaskoczenie. O tym jednak nie było mowy ze względu na niemożność ukrycia mobilizacji ludzi i sprzętu w ostatnich dniach przed powstaniem. W czasie przewozu dochodziło do anegdotycznych sytuacji. Jeśli cywile jadący w tramwajach domyślali się zawartości futerałów na instrumenty muzyczne, rozmaitych waliz i paczek, to tym bardziej dostrzegał te przygotowania przeciwnik. Poza tym, a może przede wszystkim, Niemcy dysponowali znaczną przewagą liczebną i przytłaczającą w sprzęcie: od ilości broni maszynowej, przez artylerię mało- i wielkokalibrową, aż po wozy pancerne i czołgi. Te ostatnie przetaczały się po szerokich alejach południowego krańca Warszawy niemal bezkarnie.

 

Powstanie na peryferiach miasta

1 sierpnia 1944 roku o godz. „W” rozpoczął się atak na Wyścigi. Powstańcy uderzali od strony Mokotowa przez Służewiec. Mieli sforsować betonowe ogrodzenie od strony dzisiejszej ul. Bokserskiej, a następnie nacierać przez tor treningowy w stronę stajen, potem przez mostek nad Potokiem Służewieckim w stronę trybuny głównej i toru wyścigowego leżącego przy al. Puławskiej. Kompania K-1 uderzała w pierwszym rzucie, w drugim kompania K-2. Początkowo atak przebiegał zgodnie z założeniami. Powstańcy zaskoczyli załogę Wyścigów, co było dużym sukcesem w porównaniu do innych akcji zbrojnych podjętych tego dnia. Przedarli się przez mur i spędzili esesmanów z toru ćwiczebnego w stronę stajen. Już na tym etapie udało się zdobyć kilka lekkich karabinów maszynowych, które od razu zostały wykorzystane w walce. Niemcy jednak nie wpadli w panikę. Obsadzili pozycje na trybunach toru wyścigowego i rozpoczęli ostrzał nacierających powstańców z karabinów maszynowych i działek plot. kal. 20 mm. Ogień okazał się bardzo celny, tym bardziej, że polskie natarcie skupiło się na mostku przez Potok Służewiecki. W krótkim czasie kilkudziesięciu powstańców poległo i natarcie załamało się. W czasie gdy siły główne atakowały trybuny tory wyścigowego, żołnierze z kompanii K-2 opanowali bramę od strony Okęcia. W chwilę potem zameldowali por. „Wirskiemu” o zbliżającej się od strony lotniska kolumnie ciężarówek. „Wirski” wydał rozkaz odwrotu, który, pomimo zapadającego zmierzchu, zakończył się dużymi stratami. Uciekający powstańcy musieli bowiem przebyć odkrytą przestrzeń toru ćwiczebnego, a następnie sforsować mur, tym razem jednak pod ogniem nieprzyjaciela. Kilku żołnierzy dostało się do niewoli i jeszcze tego wieczora zostali rozstrzelani przez esesmanów. Powstańcy wycofali się na północ i zajęli pozycję na Forcie Służewiec oraz po obu stronach al. Puławskiej. Niezdobyty teren Wyścigów był w ostatnich dniach września 1944 roku wykorzystywany jako stacja etapowa dla wysiedlonej ludności Mokotowa. Stąd kierowano ją do pociągów, a następnie do obozu przejściowego w Pruszkowie[1].

Idąca od strony wsi Służewiec kompania K-3, nim zaatakowała Wyścigi, musiała zniszczyć posterunek żandarmerii przy al. Lotników po zachodniej stronie al. Puławskiej. Główną przeszkodą w zdobyciu niemieckiej pozycji był bunkier ze stanowiskiem karabinu maszynowego. Po trwającym ok. godziny ostrzale powstańcom udało się podejść pod bunkier i wrzucić do środka granaty. Zdecydowało to o powodzeniu ataku. Zdobycie posterunku pozwoliło kompanii por. „Tośka” dozbroić się. Następnie powstańcy zaatakowali Wyścigi od al. Puławskiej. Po godzinnej walce zdobyli wartownię przy bramie głównej Wyścigów i obsadzili wschodni skraj wsi Służewiec. W tym czasie jednak główne natarcie prowadzone przez kompanie K-1 i K-2 załamało się. K-3 wycofała się więc do Zagościńca.

O godz. „W” rozpoczął się także atak 4 kompanii WSOP na klasztor oo. dominikanów. Oddział ten wyruszył z Żółtej Karczmy. Załoga „Służby” zajmowała dogodne stanowiska na drugim piętrze klasztoru i w bunkrach w narożnikach muru. Niemcy nie dali się zaskoczyć i otworzyli ogień, kiedy tylko powstańcy rozpoczęli atak. Por. „Wiktor” wobec rosnących strat nakazał odwrót za al. Wilanowską.

Przed świtem 2 sierpnia 1944 roku dowodzący batalionem „Karpaty” mjr „Majster” zdecydował o zaatakowaniu terenu fabrycznego u zbiegu Wielickiej i al. Wilanowskiej, gdzie broniła się obsługa niemieckich reflektorów przeciwlotniczych. Oddzielała ona pozycje batalionu od Mokotowa opanowanego przez pozostałe bataliony „Baszty”. Por. „Pawłowicz” stanął na czele oddziału podchorążych i podoficerów, z którego wydzielił grupę szturmową i wsparcia. Podejście do fabryczki było odsłonięte, a jedynym schronieniem mogły być bruzdy pola ziemniaków, którym posuwali się powstańcy. Mimo wczesnej pory i lejącego deszczu Niemcy pozostawali czujni i przyjęli polski atak silnym ogniem z broni maszynowej. Grupa szturmująca zaległa w bruzdach, a „Pawłowicz” został ranny. Wobec rosnących strat nakazał odwrót w stronę Fortu Służewiec.

W chwilę potem walki rozpoczęły się wokół klasztoru dominikanów. Znalazł się on na drodze odwrotu grupy akowców z 4 Rejonu V Obwodu AK. Jej dowódca pod wrażeniem niepowodzeń pierwszego dnia powstania nakazał wyjście z Warszawy w kierunku południowym. Nie zdawał sobie sprawy, że klasztor zajęty jest przez Niemców. Powstańcy szli wzdłuż muru, a kiedy dotarli do bramy dostali sie pod niemiecki ogień. W kilka minut oddział poszedł w rozsypkę – część żołnierzy wróciła na Mokotów, a część, z dowódcą na czele, ruszyła w stronę Lasu Kabackiego.

Przed godz. 6 rano Niemcy rozpoczęli natarcie na Fort Służewiec, który obsadzała kompania K-1. Nadchodzili od południa i od zachodu, prowadząc ogień z działa i broni maszynowej. Znajdująca się na tyłach polskiej pozycji obsługa reflektora rozpoczęła również jej ostrzał. Powstańcom groziło otoczenie. W tej sytuacji por. „Wirski” rozkazał odwrót osłaniany przez kompanię K-3 por. „Tośka”. Najtrudniejszym momentem odwrotu było przedostanie się przez Puławską, która była pod ciągłym ostrzałem Niemców. Następnie powstańcy skokami cofali się wzdłuż dzisiejszej ul. Wałbrzyskiej. „Wirski” poprowadził demonstracyjne działania przeciw załodze klasztoru, po czym kompanie K-1 i K-3 spotkały się w Lesie Kabackim. Tymczasem kompania K-2 została wyparta z osiedla „na Trylogii” i zepchnięta ze skarpy. Przeszła na Sadybę, a stamtąd na Mokotów.

Tymczasem Niemcy nacierali dalej, w stronę Mokotowa. Ppłk „Daniel” zdecydował się wstrzymać natarcie. Obawiał się, że triumfujący przeciwnik niejako „z rozpędu” wedrze się na Mokotów, a może nawet zlikwiduje powstanie na tym obszarze. Nakazał kontratak trzem kompaniom B-2, B-3 i O-3. Powstańcy nie dość, że powstrzymali Niemców, to jeszcze zmusili do ucieczki załogę „Koła” – szkoły zawodowej przy ul. Woronicza. Następnie upojeni sukcesem ruszyli dalej w stronę Dworca Południowego i Fortu Służewiec. Doszło do chaotycznych walk w tym rejonie, które zakończyły się wycofaniem powstańców na Mokotów. 1 pluton kompanii B-2 został jednak odcięty w odbitym Forcie Służewiec. Kilkugodzinna obrona, a następnie odwrót z tej pozycji zakończył się zupełnym rozbiciem pododdziału. Żołnierze Luftwaffe i SS, którzy zatrzymali polski kontratak, dopuścili się licznych mordów na rannych powstańcach.

Drugiego dnia powstania po południu Niemcy panowali nad całym obszarem Służewa. Natychmiast też rozpoczęli przeszukania zabudowań przylegających do al. Wilanowskiej. W trakcie tych działań doszło do rozstrzeliwań mężczyzn, których uznano za potencjalnych powstańców. Wśród rozstrzelanych znajdowali się także kilkunastoletni chłopcy[2]. 5 sierpnia 1944 roku Niemcy przystąpili do wysiedleń mieszkańców domów przy al. Wilanowskiej i z osiedla „na Trylogii”. Ludzie ci byli kierowani w stronę Imielina, a następnie na Wolicę[3].

 

Ostatnie walki

Kolejne dni sierpnia i września 1944 roku Niemcy wykorzystywali do rozbudowy swych pozycji na Służewie. Były one bazą ataków na Mokotów. Szczególnie ważny w tym kontekście był klasztor dominikanów. Niemcy zbudowali stanowiska artylerii poza obrębem muru klasztornego i ostrzeliwali Mokotów, Sadybę i Czerniaków. To właśnie stąd wystrzelono pociski, które uszkodziły kościół i klasztor oo. bernardynów. Poza tym pozycja ta blokowała skutecznie ruch łączników między Mokotowem a Kabatami, gdzie znalazły się dwie kompanie batalionu „Karpaty”. Na podwórzu klasztornym SS-mani rozstrzeliwali pojmanych akowców, czego świadkami byli przebywający tam dominikanie.

1 września 1944 roku na plebanię służewiecką przyjechał niemiecki oficer. Był wysłannikiem gen. Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, głównodowodzącego siłami tłumiącymi powstanie. Zaproponował proboszczowi służewieckiemu ks. Adamowi Wyrębowskiemu i jego gościowi ks. bp. Kazimierzowi Tomczakowi rolę pośredników w sprawie kapitulacji Mokotowa. Księża postawili jednak warunek wprowadzenia rozejmu i uznania ich misji za przymusową. Von dem Bach-Zelewski odmówił.

Po raz ostatni działania zbrojne na Służewie miały miejsce 21 września 1944 roku. Wówczas to kompania K-1 dowodzona przez pchor. „Starta” zniszczyła niemiecką kolumnę ciężarówek. Kolumna jadąca al. Wilanowską ze Służewca w stronę Szop Polskich dostała się pod ogień powstańców. Na pomoc unieruchomionej kolumnie wyruszyły dwa transportery opancerzone, z których jeden został szybko wyłączony z walki. Niemcy wycofali się, a następnie pod osłoną flagi Czerwonego Krzyża zebrali z pola bitwy rannych. Korzystając z okazji udało im się ściągnąć uszkodzony transporter. Wieczorem powstańcy przeszukali ciężarówki, w których znaleźli nieco broni, jedzenia i harmonię. Ważniejszym odkryciem była jednak identyfikacja jednostki, w której służyli polegli Niemcy, spadochronowo-pancernej Dywizji SS „Herman Göring”. Powstańcy zrozumieli, że nieprzyjaciel szykuje się do szturmu generalnego.

W ostatnich dniach oporu Mokotowa Służew znajdował się całkowicie w rękach niemieckich i pełnił funkcję tyłów oddziałów prowadzących natarcie. Dzielnica w krótkim czasie była widownią zarówno brawurowych szturmów na tory wyścigowe, jak i walk pozycyjnych w okopach wzdłuż al. Wilanowskiej. Jej mieszkańcy byli mordowani przez niemieckie oddziały SS i Luftwaffe. Ci, którzy ocaleli, przeszli wysiedlenie i obóz przejściowy w Pruszkowie.

 

Bibliografia

Ajewski Eugeniusz, Mokotów Walczy 1944, t. 1–7, Warszawa 1990–1992.

Bartelski Leszek, Mokotów. Warszawskie Termopile 1944, Warszawa 2004.

Bartelski Leszek, Mokotów 44, Warszawa 1971.

Bartelski Leszek, Pułk AK Baszta, Warszawa 1990.

 

Michał Zarychta – historyk, absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (2004). Nauczyciel w liceach i gimnazjach w Warszawie i Piasecznie. Pracownik działu edukacyjnego Muzeum Historii Polski. Obecnie pracownik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Warszawie. Autor artykułów popularnonaukowych z historii XIX i XX wieku, współautor materiałów edukacyjnych i wystaw historycznych.

 

[1] Zob. relacje Feliksa Strojwąsa, Franciszka Szczepki, Leokadii Zielonki.

[2] Zob. relację Wandy Badalskiej.

[3] Zob. relację Stanisławy Węzio.